Podobne spostrzeżenia miał jego poprzednik Zbigniew Ziobro. "Jestem wynajętym fachowcem, a nie politykiem. Nie zamierzam kandydować do Sejmu. Nie chcę również być premierem. I nie jestem zakładnikiem korporacji. Zresztą wiele moich działań jest mocno krytykowanych przez korporacje, bo są niekorzystne dla ich interesów. Chociażby rozszerzenie uprawnień radców prawnych - przeciw czemu są właśnie adwokaci, których niby powinienem wspierać" - mówi "Wprost" minister sprawiedliwości. Minister dodaje: "Nie zwołuję spektakularnych konferencji prasowych, na których miałbym odgrywać rolę gwiazdy. Gdy na przykład ostatnio zatrzymano groźnego przestępcę z gangu obcinaczy palców, nie odtrąbiłem sukcesu na konferencji prasowej, bo to zwykła powinność organów ścigania".