Ćwiąkalski - wieczorny gość TVN24 - był pytany o doniesienia prasy, która przedstawia zeznania świadków ze śledztw ws. śmierci Barbary Blidy (gazety doniosły, co zeznali m.in. Janusz Kaczmarek, Mariusz Kamiński i inni ważni świadkowie). - Zwróciłem się do Prokuratora Krajowego o podjęcie śledztw tam, gdzie są wycieki, ale już teraz mogę powiedzieć, że dostęp do tych materiałów ma nie tylko prokuratura - mówił Ćwiąkalski. Prawo mówi, że w śledztwie poza prokuratorem do akt sprawy dostęp mogą mieć obrońcy podejrzanych lub pełnomocnicy prawni pokrzywdzonych. Zarazem Ćwiąkalski dodał, że nie wie, skąd wyciekły do "Dziennika" stenogramy Rady Gabinetowej o służbie zdrowia. Ćwiąkalski nazwał mianem "najzwyklejszego kłamstwa i demagogii" słowa prezesa PiS Jarosława Kaczyński, który zarzucił w poniedziałek premierowi Donaldowi Tuskowi, że "zaniedbuje sprawy Polski", a jego działania zmierzają do osiągnięcia zwycięstwa w wyborach prezydenckich w 2010 roku. Zdaniem prezesa PiS, w Polsce pod rządami Tuska dzieją się "rzeczy niebywałe". "Z więzień są zwalniani arcyzbrodniarze, ci od obcinania palców i mordowania ludzi". Minister sprawiedliwości podkreślił, że areszt uchyla sąd a nie prokurator, a ponadto nie jest tak, że wszyscy członkowie grupy przestępczej ponoszą taką samą winę i są tak samo karani. - Byli ci bardzo brutalni i tacy, których wina była znacznie mniejsza - tak Ćwiąkalski tłumaczył uchylenie aresztu dla niektórych oskarżonych o udział w gangu. Zarazem Ćwiąkalski podtrzymał to, co mówił w niedzielę PAP o szefie Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie Bogusławie Michalskim, który na naradzie prokuratorów przed laty wyrażał wątpliwości co do materiału dowodowego, na podstawie którego mianoby występować o areszt dla Edwarda Mazura - podejrzewanego dziś o podżeganie do zabójstwa b. szefa policji Marka Papały. Mazur wtedy wyjechał z Polski i dziś usiłuje się go ściągnąć z USA na mocy ekstradycji. Ćwiąkalski przypomniał, że sprawa ewentualnej odpowiedzialności prokuratorów była badana w śledztwie zarządzonym przez Zbigniewa Ziobrę, a śledztwo to umorzono jeszcze w zeszłym roku, gdy premierem był Jarosław Kaczyński, a Ziobro - ministrem sprawiedliwości. - Jeśli prokurator ma wątpliwości - powinien je wyrażać. Co innego, gdy prokurator mówi o materiale dowodowym, a co innego, gdy robią to politycy - powiedział minister sprawiedliwości.