Biegli psychiatrzy badali mężczyznę w zeszłym tygodniu. W miniony wtorek wydali opinię. Według nich 32-latek z Redy nie wiedział, co robi, gdy jeździł autem po sopockim deptaku. Tutaj zobaczycie więcej fragmentów nagrań. Kliknijcie - Biegli w wydanej opinii stwierdzili, że podejrzany w chwili popełnienia czynu miał całkowicie zniesioną zdolność do rozumienia znaczenia tego czynu, jak i pokierowania swoim postępowaniem, a więc był niepoczytalny. Spowodowała to choroba. Biegli zdiagnozowali u mężczyzny konkretną chorobę psychiczną. Oczywiście nie możemy przekazać informacji dotyczącej rodzaju tej choroby - mówi Grażyna Wawryniuk, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Gdańsku. Śledztwo w tej sprawie na razie się nie kończy. Eksperci wciąż czekają na wyniki badań krwi pod kątem obecności w niej silnych leków stosowanych w terapiach psychiatrycznych. Będą też przesłuchiwać i ustalać pokrzywdzonych przez szaleńczy rajd kierowcy. Opinia biegłych psychiatrów oznacza jednak, że śledztwo niemal na pewno zostanie umorzone, a mężczyzna zamiast do więzienia, trafi na leczenie w zamkniętej, specjalistycznej placówce. Potrącił ponad 20 osób Dramatyczne wydarzenia rozegrały się w nocy z 19 na 20 lipca na sopockim molo. - Samochód wjechał i pędził wzdłuż Monciaka. Podjechał pod molo, zawrócił, w tamtą stronę ludzie zdążyli mu uciec, ale w tę stronę po prostu się rozpędził i gnał z prędkością 100-120 km/h. Zatrzymał się na drzewie - relacjonował pan Jarosław, świadek wypadku. Kierowca próbował uciekać z rozbitego samochodu, ale został złapany przez świadków zdarzenia i przekazany w ręce policjantów. Rzeczniczka sopockiej policji podała, że ludzie zostali potrąceni na ul. Bohaterów Monte Cassino i Placu Przyjaciół Sopotu. Większość poszkodowanych osób miała tylko lekkie obrażenia. Trzy zostały poważnie ranne.