Oprócz córki posła PiS Zbigniewa Wassermanna w spotkaniu z zespołem wzięli m.in. udział: Alicja Zając - wdowa po senatorze PiS Stanisławie Zającu, Andrzej Melak - brat przewodniczącego Komitetu Katyńskiego Stefana Melaka, Ewa Kochanowska - wdowa po Rzeczniku Praw Obywatelskich Januszu Kochanowskim oraz rodzina Aleksandra Fedorowicza - tłumacza języka rosyjskiego. "To, co robi dla nas zespół, ma ogromne znaczenie, za co jesteśmy bardzo wdzięczni. (...) Szczególnie bardzo dziękujemy panu Macierewiczowi za to, że cały czas bardzo mocno walczy o tę sprawę i pomimo nieustannych manipulacji pana wypowiedziami, pan nie odpuszcza. Bardzo za to dziękujemy" - powiedziała M.Wassermann. Według niej, w ocenie rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej, postępowanie prokuratorskie prowadzone jest od samego początku w sposób "zły i nieudolny", czego dowodem - jak mówiła - jest, że prokuratura, po prawie sześciu miesiącach od katastrofy, nie dysponuje elementarnymi dowodami z tego postępowania. "Na naszych oczach materiał dowodowy niszczeje, co ostatnio widzieliśmy wszyscy. Nie tylko niszczeje, ale w zasadzie dochodzi tam do celowego matactwa, bo jak inaczej nazwać to, że przychodzą na miejsce zdarzenia osoby, które tną ten samolot na kawałki. To jest rzecz absolutnie niedopuszczalna" - oświadczyła M.Wassermann. Jej zdaniem, polski rząd od kilku miesięcy nie wykazuje zaangażowania w kwestii wyjaśnienia przyczyn katastrofy. "Ta katastrofa jest zupełnie poza nimi (...) Nie wyobrażam sobie, aby w jakimkolwiek innym kraju, rząd mógł do tego dopuścić" - powiedziała Wassermann. "Gdyby taka sytuacja miała miejsce z prezydentem innego kraju, to w zasadzie byłoby niedopuszczalne, aby teren nie był przekopany do kilku kilometrów w głąb. Minister Ewa Kopacz zapewniała nas, że tak jest i dzisiaj, prawie po sześciu miesiącach wiemy, że jest to nieprawda. Nie mówimy już tylko o częściach samolotu i ubraniach, ale również o szczątkach ciał, co jest rzeczą nie do pomyślenia w demokratycznym i cywilizowanym kraju" - powiedziała córka zmarłego posła PiS. M.Wassermann oceniła, że rodziny ofiar katastrofy nie są zadowolone z poziomu współpracy z wojskową prokuraturą. "Na pytania, które zadajemy, prokuratura bezradnie rozkłada ręce i mówi, że pracują tylko na tym, co otrzymali od Rosjan i odsyłają nas do rządu. Pytamy, co zrobił rząd, aby usprawnić działania prokuratury. W naszej ocenie nic" - powiedziała. Podkreśliła także, że wielkie wątpliwości wszystkich rodzin ofiar smoleńskiej katastrofy budzi identyfikacja ciał i sposób przeprowadzenia sekcji zwłok przez rosyjskich śledczych. "Naczelny Prokurator Wojskowy Krzysztof Parulski, gdy pytaliśmy go o te kwestie odpowiedział, że polscy prokuratorzy nie uczestniczyli w sekcjach zwłok, bo na nie nie zdążyli. Taka odpowiedź to kpina. (...) W naszej ocenie pogwałcono prawo polskie chowając naszych krewnych bez przeprowadzenia przez polskich prokuratorów sekcji zwłok" - podkreśliła. Dodała, że według relacji rodzin, na niektórych dokumentach rosyjskich potwierdzających zgon ich bliskich, nie zaznaczono, że przeprowadzano sekcję zwłok. Ewa Kochanowska w swoim wystąpieniu podkreśliła, że do chwili obecnej zarówno prokuratura, jak i rodziny ofiar nie dysponują dokumentami dotyczącymi identyfikacji ciał oraz sposobu określenia przyczyn zgonu. "Dowody w sprawie, jakimi są niewątpliwe identyfikacja zwłok oraz określenie przyczyn zgonu nie zostały dotrzymane. Ostatnio dowiedzieliśmy się o procedurze niszczenia miejsca wypadku i wraku samolotu. Te fakty są wystarczające, by podważyć jakąkolwiek wiarygodność przygotowywanego przez MAK raportu" - oceniła. Na briefingu po posiedzeniu zespołu, Macierewicz zaapelował do premiera Donalda Tuska, Prokuratora Generalnego Andrzeja Seremeta i szefa MSWiA Jerzego Millera o spotkanie z członkami zespołu i rodzinami ofiar w przyszłym tygodniu "w dowolnie wybranym terminie". Jak mówił, apel jest efektem piątkowego spotkania zespołu z rodzinami ofiar. Odbyło się ono - mówił szef zespołu - "w bardzo szczególnej sytuacji, (...) zaraz po tym, gdy okazało się, że na terenie tej katastrofy ciągle są szczątki naszych bliskich, naszych przywódców". "Wydaje się, że ten stan rzeczy, do jakiego doprowadzono przez pięć miesięcy, nie zapewniając pochówku ciał, nie zapewniając, że one zostaną odnalezione, nie zapewniając bezpieczeństwa dowodów rzeczowych, ten stan wymaga wyjaśnienia przed Sejmem, przed społeczeństwem i przed rodzinami" - stwierdził. M. Wassermann liczy, że premier spotka się z zespołem i rodzinami ofiar. Jak dodała, rodziny ofiar chciałyby uzyskać od premiera odpowiedź m.in. na pytania: jak 10 kwietnia wyglądały negocjacje ze stroną rosyjską o przejęciu przez nasz kraj śledztwa oraz kto podjął decyzję, że badanie przyczyn katastrofy będzie przebiegać w oparciu o konwencję chicagowską. "Chcemy zapytać pana premiera, jak to się stało, że komisja polska na czele z szefem MSWiA Jerzym Millerem proceduje wbrew ustawie i jakie to będzie miało konsekwencje" - powiedziała. Pytania do premiera będą też - mówiła Wassermann - dotyczyć m.in. tego, co zrobił rząd, aby sprowadzić wrak TU-154M do Polski oraz czy są prowadzone z Rosją rozmowy o tym, czy oryginały czarnych skrzynek prezydenckiego samolotu trafią kiedyś do Polski.