Jak powiedziała dziennikarzom jego córka, Giertych zemdlał w toalecie, do której wszedł z funkcjonariuszem CBA. - Roman Giertych stracił przytomność kilkadziesiąt minut temu. Toby się nie wydarzyło, gdyby nie sposób, w jaki został zatrzymany. Został zawieziony do szpitala - przekazał Jakub Wende, jego obrońca. Kilka minut po godz. 19 Maria Giertych napisała na Twitterze: "Tata trafił do szpitala po tym, jak zemdlał w obecności funkcjonariusza CBA w łazience. Wcześniej czuł się dobrze i mówił, że po jego odpowiedzi 'nie' na pytanie funkcjonariuszy o to, czy ma myśli samobójcze, wybuchli oni śmiechem. Nie chcę myśleć, co się stało. Dziękuje za wsparcie". Szczegóły zatrzymania O zatrzymaniu Romana Giertycha poinformowała w czwartek Prokuratura Regionalna w Poznaniu. Na polecenie śledczych CBA zatrzymało grupę osób w związku ze sprawą wyprowadzenia kwoty niemal 92 mln zł z giełdowej spółki deweloperskiej. Przez CBA przeszukane zostały willa Giertycha w Józefowie i jego kancelaria adwokacka na Nowym Świecie w Warszawie. Wśród zatrzymanych jest też biznesmen Ryszard K. Po doprowadzeniu do poznańskiej prokuratury zatrzymani mają usłyszeć zarzuty przywłaszczenia środków spółki i wyrządzenia jej szkody majątkowej w wielkich rozmiarach, a także prania brudnych pieniędzy. Zarzucanych czynów mieli dopuścić się w latach 2010-2014. Sam Giertych - adwokat, a w przeszłości polityk, poseł, wicepremier i minister edukacji w rządzie koalicji PiS-LPR-Samoobrona (2006-2007) - napisał na Twitterze, że został zatrzymany "pod zarzutem działania na szkodę jakiejś spółki". "Skuto mnie kajdankami w przeddzień sprawy aresztowej L. Czarneckiego, którego jestem jedynym obrońcą. Nie pozwólcie, żeby moje zatrzymanie przykryło katastrofę epidemiczną rządu PiS, bo taki jest tego cel" - napisał Giertych.