Doktor Andrzej Perzanowski z Towarzystwa Przyjaciół Historii jako jeden pierwszych zabiegał o ekshumację ciała generała Sikorskiego. - Dzięki ekshumacji dowiemy się, jakim urazów doznał generał Sikorski i jaka była bezpośrednia przyczyna jego śmierci - mówi Perzanowski. W całej sprawie jest jednak więcej zagadek. Nie wiadomo, co się stało córką generała Zofią Leśniowską. - Są doniesienia, że została ona porwana przez ekipę, która dokonała zabójstwa generała, a później schowała się do samolotu ambasadora Majskiego, który stał na sąsiednim pasie na Gibraltarze. Załoga tego samolotu - w drodze do Moskwy - wylądowała w Kairze, gdzie później znaleziono bransoletkę córki Leśniowskiej włożoną pod dywan - mówił Perzanowski. Według niego bransoletka może być dowodem na hipotezę o zamachu na życie generała Sikorskiego oraz wykorzystania Leśniowskiej przez NKWD. - Bransoletka była wykonana w szczególny sposób - posiadała wewnętrzny napis z imieniem i nazwiskiem, miała też specjalne zamknięcie, który potrafiła otworzyć sama właścicielka. Dlatego sądzi się, że to ona ją zdjęła, wsadziła pod dywan chcąc zostawić wiadomość, że żyje. Mało tego - jeden z oficerów AK, który penetrował łagry NKWD stwierdził, że widział córkę Sikorskiego. Nawiązał z nią kontakt wzrokowy, ale nie mógł bezpośrednio do niej podejść. Była pilnowana przez NKWD i najprawdopodobniej została zmuszona do odszyfrowania tajnych pism, które posiadał Sikorski w swojej walizce. Ona była jego sekretarką i szyfrantką. A kiedy była już niepotrzebna to ją zlikwidowano - mówił w TVP Info Perzanowski.