Mimo stopniowej poprawy tego zainteresowania, Polska jest jednym z najmniej umiędzynarodowionych krajów Unii Europejskiej. Prezes Fundacji Perspektywy Waldemar Siwiński żałuje, że brakuje w Polsce konkretnych działań, które promowałyby polskie uczelnie poza jego granicami. Jego zdaniem, "Polska powinna dać światu sygnał, że chcemy studentów zza granicy. Niestety nie ma żadnej strategii umiędzynarodowienia, programu ani instytucji desygnowanych do wspierania tego przedsięwzięcia. Nie wystarczą jedynie starania pojedynczych uczelni". Waldemar Siwiński uważa, że większa liczba zagranicznych studentów może pozytywnie wpłynąć na polską gospodarkę. - Na całym świecie wpływy od zagranicznych studentów szacuje się na mniej więcej 100 miliardów dolarów. To jest rodzaj efektywnego biznesu, ponieważ oni tu przyjeżdżają i za pieniądze dajemy im edukację. Najwięcej na polskich uczelniach jest studentów z Ukrainy i Białorusi. Następni w kolejce są Norwegowie, Hiszpanie i Szwedzi. Siergiej z Białorusi, studiujący na jednej z warszawskich uczelni, nie miał większych problemów z wyborem kierunku swojej edukacji. - Poziom życia w Polsce jest wyższy, co wiąże się bezpośrednio z systemem edukacji. Ważna jest oczywiście bliskość geograficzna, kulturalna i mentalna. Chcę zostać i pracować w Polsce, przynajmniej dopóki nie poprawi się sytuacja na Białorusi - mówi Siergiej. Na świecie ponad 4 miliony studentów uczy się poza granicami swojego kraju. Według prognoz, do roku 2020 liczba ta się podwoi.