Propozycja dokumentu końcowego została opublikowana w sobotę wieczorem. Następnie Pakiet Katowicki został przedstawiony na sesji plenarnej COP, która rozpoczęła się po ok. 21.30. W jej trakcie prezydent COP24 Michał Kurtyka pytał się o sprzeciw w poszczególnych punktach dokumentu. Wobec ich braku ogłosił przyjęcie dokumentu końcowego. Decyzje ONZ podejmowane są bowiem jednomyślnie, w drodze konsensusu. Porozumienie paryskie z 2015 r., było pierwszą globalną umową klimatyczną, która zobowiązała wszystkich do działań na rzecz klimatu. Państwa zobowiązały się wówczas, że podejmą działania na rzecz zatrzymania globalnego ocieplenia na poziomie dwóch stopni Celsjusza - a w razie możliwości 1,5 stopnia Celsjusza - powyżej średniej temperatur sprzed rewolucji przemysłowej. Porozumienie nie mówi o redukcji emisji CO2 jako jedynym sposobie przeciwdziałania zmianom klimatu. Wskazuje również na pochłanianie dwutlenku węgla przez żywe zasoby przyrodnicze, np. lasy. Ostatnia sesja nie mogła rozpocząć się przez parę godzin z powodu sprzeciwu Brazylii i Turcji. Turcja, domagała się usunięcia jej z grupy państw rozwiniętych i wpisania do aneksu, grupy państw rozbijających się. Z kolei Brazylia, domagała się korzystniejszych dla siebie rozwiązań w międzynarodowym mechanizmie rynkowym handlu emisjami gazów cieplarnianych po 2020 r. Mechanizm ten przewiduje artykuł 6. Porozumienia paryskiego. Z najnowszej, dostępnej wersji projektu dokumentu końcowego usunięto cały rozdział poświęcony artykułowi 6., zaznaczając, że strony nie doszły w tej sprawie do konsensusu i rozwiązanie tej kwestii będzie poszukiwane w przyszłości. Szczyt COP24 miał zakończyć się w piątek. Negocjacje jednak się przeciągnęły do soboty. "Kieruje nami nasze poczucie humanizmu" - Kieruje nami poczucie humanizmu i zaangażowanie w dobrostan Ziemi - mówił prezydent COP24 Michał Kurtyka w trakcie sobotniej końcowej sesji plenarnej COP24, podczas której strony przyjęły dokument końcowy konferencji, tzw. Pakiet Katowicki. Jeszcze przed rozpoczęciem procedowania ustaleń negocjacji Kurtyka zastrzegł, że dojście do tego momentu było długą drogą. "Chciałbym przypomnieć raz jeszcze, że w naszych staraniach nie chodzi tylko, aby opracować tekst i wyjechać do domu z największymi zyskami dla naszych narodowych i krajowych interesów" - podkreślił. "Kieruje nami nasze poczucie humanizmu i zaangażowanie w dobrostan Ziemi, która żywi nas i pokolenia, które przyjdą po nas" - wskazał prezydent COP24. "Od trzech lat pracujecie nad tym pakietem" - zwrócił się do stron Kurtyka. Jak zaznaczył, gdy na jednej sali znajdują się przedstawiciele 200 krajów, niełatwo dojść do porozumienia nad szczegółową umową o technicznym charakterze. "W tych okolicznościach każdy krok do przodu jest dużym osiągnięciem. W ramach prac nad tym pakietem poczyniliście państwo tysiąc takich kroczków" - ocenił. "Zadanie nie było łatwe - było trudne i onieśmielające" Zapewnił, że polska prezydencja ze wsparciem zespołów sekretariatu pracowała niestrudzenie, aby dopracować porozumienie. "Zrobiliśmy, co było w naszej mocy, aby wysłuchać i uwzględnić wasze wnioski. Zrobiliśmy, co mogliśmy, aby nikt nie poczuł się pominięty" - akcentował Kurtyka. "Zrobiliśmy wszystko, aby zabezpieczyć transparentność, uczciwość i inkluzywność tego procesu, aż do ostatniej minuty COP24" - dodał, dziękując jednocześnie za pomoc w tych pracach i dobre rady urzędników przewodniczących konferencji, ekspertów i zespołu ministrów. "Co najważniejsze, skorzystaliśmy z państwa zaufania, wsparcia i przyjaznego nastawienia" - zwrócił się ponownie do stron prezydent COP24. "Wasze słowa, wasze komunikaty nt. nieprzemijającego wsparcia były bezcenne i pozwalały nam iść do przodu. Zadanie nie było łatwe - było trudne i onieśmielające, często tak się czuliśmy, ale parliście państwo naprzód" - zaznaczył. "Równowaga jest bardzo krucha" Następnie Kurtyka rozpoczął proces przyjmowania negocjowanych dokumentów, aby - jak podkreślił - w dalszym ciągu budować systemy i instytucje, które wprowadzą w życie Porozumienie paryskie i dokonają jego operacjonalizacji. "Równowaga jest bardzo krucha. Wszyscy musimy coś dać, aby coś zyskać. Wszyscy musimy z odwagą patrzeć w przyszłość i poczynić jeszcze jeden krok na rzecz ludzkości" - zaapelował. "Wasza praca, to wasze osiągnięcie, to coś, na co świat czeka" - podkreślił Kurtyka. "Ufam, że jeżeli kiedykolwiek zobaczyliście coś, co was nie satysfakcjonuje w tym tekście, jest to zrównoważone czymś, co daje wam zadowolenie i satysfakcję" - zaznaczył. "Mam nadzieję, że czujecie, że interesy stron zostały zrównoważone w sposób sprawiedliwy, a co jeszcze ważniejsze, ogólne oddziaływanie tego pakietu jest pozytywne dla świata, ponieważ pozwoli on nam podjąć kolejny duży krok w kierunku zrealizowania ambicji ujętych i zabezpieczonych w porozumieniu paryskim" - wskazał prezydent COP24. "Rodzice i dziadkowie podjęli właściwe decyzje" "Jest to ambicja, która zapewni, że nasze dzieci i ich dzieci, będą mogły spojrzeć na ich dziedzictwo i docenić, że ich rodzice i dziadkowie podjęli właściwe decyzje w tym ważnym momencie, jak ta dzisiejsza" - dodał Kurtyka. Propozycja dokumentu końcowego została opublikowana w sobotę wieczorem. Następnie Pakiet Katowicki został przedstawiony na sesji plenarnej COP, która rozpoczęła się po ok. 21.30. W jej trakcie prezydent COP24 Michał Kurtyka pytał się o sprzeciwy w poszczególnych punktach dokumentu. Wobec ich braku ogłosił przyjęcie dokumentu końcowego. Szczyt klimatyczny w Katowicach rozpoczął się w niedzielę 2 grudnia.