W środowym głosowaniu posłowie odrzucili najpierw projekt autorstwa Ruchu Palikota liberalizujący przepisy dotyczące aborcji (dopuszczał przerwanie ciąży w pierwszych 12 tygodniach). Sejm nie przyjął natomiast wniosku o odrzucenie projektu SP, który przewiduje zakaz aborcji ze względu na upośledzenie płodu. Wniosek o odrzucenie projektu SP w pierwszym czytaniu zgłosił na poprzednim posiedzeniu Sejmu m.in. klub PO. W klubie nie było jednak dyscypliny podczas głosowania; za dalszymi pracami nad projektem opowiedziało się 40 posłów tego ugrupowania, m.in. Andrzej Biernat, Jacek Żalek, Ireneusz Raś, Lidia Staroń, Marek Biernacki, Roman Kosecki, Konstanty Miodowicz oraz John Godson. 28 posłów Platformy wstrzymało się od głosu - wśród nich był minister sprawiedliwości Jarosław Gowin. - Źle się stało, popełniono błąd - ocenił po głosowaniu szef klubu PO Rafał Grupiński. Według niego władze klubu PO zalecały, żeby odrzucić obydwa "skrajne projekty". Zastrzegł jednocześnie, że w sprawach dotyczących światopoglądu w PO nie ma dyscypliny i nie może być mowy o konsekwencjach w stosunku do tych, którzy się nie zastosowali do zalecenia. Grupiński poinformował, że na najbliższym posiedzeniu klubu PO (najprawdopodobniej w czwartek) odbędzie się rozmowa na ten temat. "Zagłosowałem zgodnie z moim sumieniem" Tymczasem Jacek Żalek twierdzi, że nie było żadnego ustalenia, by odrzucić oba projekty zarówno liberalizujący, jak i zaostrzający przepisy antyaborcyjne. - Jedyne ustalenie oficjalne jakie było to, że w sprawach światopoglądowych głosujemy zgodnie z własnym sumieniem - powiedział polityk. Również Andrzej Biernat, który podobnie jak Żalek był za dalszymi pracami nad projektem SP, powiedział, że nie przypomina sobie zalecenia mówiącego o odrzuceniu tego projektu w pierwszym czytaniu. Jak zaznaczył, nigdy nie ukrywał swoich poglądów w sprawach światopoglądowych. John Godson odrzuca sugestię Grupińskiego, że potrzebna jest jeszcze rozmowa na temat tych propozycji. Przypomniał, że przed kilkoma tygodniami otwarcie mówił na posiedzeniu klubu o tym, jakie ma poglądy w tej sprawie. - Zagłosowałem zgodnie z moim sumieniem - powiedział Godson. Jarosław Gowin, który wstrzymał się od głosu ws. projektu SP, zadeklarował natomiast, że gdy dojdzie do ostatecznego głosowania nad projektem ustawy zaostrzającym przepisy dotyczące aborcji, będzie głosował przeciwko. - Jestem zwolennikiem utrzymania obecnego kompromisu. Gdy dojdzie do ostatecznego głosowania, będę głosował przeciwko jakimkolwiek zmianom - oświadczył Gowin. Partyjne skrzydła będą się konsolidować Eksperci zwracają uwagę, że konserwatyści w PO wykorzystali środowe głosowanie do policzenia się. Okazało się, że to zaskakująco duża grupa - ocenił socjolog dr Jarosław Flis z Uniwersytetu Jagiellońskiego. Jak mówił, rolą lidera PO - Donalda Tuska - jest utrzymanie równowagi między skrzydłami w partii. Politolog, dr Norbert Maliszewski ocenia, że tematy światopoglądowe są zagrożeniem dla PO, ponieważ partia ta ma wyborców centrowych, prawicowych i lewicowych, a podjęcie kwestii związanych ze światopoglądem powoduje, że utrącone zostają skrzydła: partia ta będzie tracić albo wyborów lewicowych albo prawicowych. Maliszewski nie spodziewa się rozłamu w partii. Jego zdaniem ostatnie niekorzystne dla PO sondaże spowodują, że partyjne skrzydła, mimo różnic, będą się konsolidować i "pilnować wspólnego projektu Platformy". Wśród 19 posłów PSL, którzy opowiedzieli się za dalszymi pracami nad projektem SP byli: Józef Zych, Marek Sawicki, Janusz Piechociński oraz Eugeniusz Kłopotek. Za odrzuceniem projektu było 5 posłów Stronnictwa, w tym wicepremier Waldemar Pawlak oraz Stanisław Żelichowski. Szef klubu ludowców Jan Bury wstrzymał się od głosu. "SP czerpie natchnienie ze spuścizny Adolfa Hitlera" Prezes ludowców Waldemar Pawlak powiedział, że w sprawach światopoglądowych w PSL nie ma dyscypliny, a posłowie głosując kierują się własnym sumieniem. Dodał, że w latach 90. przyjęto "wyważone rozwiązania" dotyczące aborcji. - W wymiarze politycznym to głosowanie pokazuje, że możliwość odbicia PO w lewo jest znacznie mniejsza, niż wyobrażało to sobie wielu teoretyków. W tej kadencji rysuje się dość trwała z tego punktu widzenia sytuacja koalicji PO-PSL - ocenił wicepremier. Oburzeni wynikiem głosowania nad projektem Solidarnej Polski są politycy SLD i RP, którzy byli za odrzuceniem projektu. - Cofamy się do średniowiecza - komentuje Ruch Palikota. - Mamy kolejny dowód na to, że w Polsce rządzi cały czas PO-PiS, konserwatywne siły górą - mówił rzecznik klubu RP Andrzej Rozenek Szef SLD Leszek Miller uważa, że projekt zaostrzający przepisy dotyczące aborcji jest pisany "na wzór ustawodawstwa w Niemczech hitlerowskich". - Nigdy nie przypuszczałem, że w polskim Sejmie może zostać skierowany do dalszych prac projekt, który jest tak fundamentalistyczny - podkreślał. Jak mówił Miller, "najważniejsze dla III Rzeszy było rodzenie dzieci - niezależnie w jakich warunkach". - SP wprowadzając ten projekt do Sejmu czerpie natchnienie ze spuścizny Adolfa Hitlera - ocenił szef Sojuszu. Kaczyński: Bardzo się cieszę Z wyników głosowania zadowolony jest prezes PiS Jarosław Kaczyński. - To jest bardzo dobre wydarzenie, bardzo się cieszę - powiedział dziennikarzom. Politycy SP ocenili, że wynik głosowania to zwycięstwo "wartości nad antywartościami". Jak deklarowali, liczą, że projekt zostanie ostatecznie przegłosowany przez Sejm przy udziale m.in. posłów PO. Wszyscy posłowie PiS i SP byli za dalszymi pracami nad projektem Solidarnej Polski. "Polska zrobiła cywilizacyjny krok wstecz" Projekt nowelizacji ustawy o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży - zgłoszony przez posłów Solidarnej Polski - wprowadza zakaz przerywania ciąży w przypadkach, gdy występuje duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu. Autorzy nazywają to zakazem "aborcji eugenicznej". Fundacja na Rzecz Kobiet i Planowania Rodziny oceniła w wydanym oświadczeniu, że po odrzuceniu projektu Ruchu Palikota i decyzji o kontynuowaniu prac nad projektem Solidarnej Polski "Polska zrobiła cywilizacyjny krok wstecz". "Trudno zrozumieć powody, w imię których parlamentarzyści parlamentarzystki roszczą sobie prawo do narzucania własnego światopoglądu wszystkim obywatelom Polski. Posłowie, którzy zagłosowali za tym skandalicznym projektem wykazali się okrutnym lekceważeniem fundamentalnych praw kobiet i zupełnym brakiem empatii" - napisano w oświadczeniu.