Pakiet energetyczno-klimatyczny UE zakłada m.in. ograniczenie emisji CO2 do 2020 roku o 20 proc. W tym celu Komisja Europejska proponuje, aby od 2013 roku wszystkie pozwolenia na emisję CO2 były kupowane na otwartej aukcji m.in. przez przedsiębiorstwa energetyczne. Chociaż polski rząd zgadza się na 20-procentową redukcję emisji do 2020 r., uważa że wdrożenie pełnego systemu aukcyjnego doprowadzi nawet do 90-procentowego wzrostu cen energii elektrycznej w Polsce. - Rozmawiamy z naszymi partnerami europejskimi o specyficznych drogach dojścia do celu, żeby ochrona klimatu, która jest naszym priorytetem, bo to jest odpowiedzialność za przyszłość całej ludzkości, była tak skonstruowanym procesem, który nie ugodzi w państwa, które muszą rozwijać się gospodarczo - podkreślał Tusk. Poinformował, że zaproponował spotkanie na 6 grudnia w Gdańsku z udziałem szefa prezydencji, prezydenta Nickolasa Sarkozy'ego i ośmiu premierów krajów europejskich. - Ma ono służyć temu, aby pakiet został przyjęty w grudniu na Radzie Europejskiej, a nie żeby został zatrzymany - zaznaczył. - Staramy się w tym procesie chronić interesy krajów słabszych (...), ale wyrażamy jak największą wolę na rzecz uchwalenia pakietu, a nie odrzucenia go - dodał premier. Tusk przypomniał, że Polska proponuje zamiast pełnego systemu aukcyjnego, system benchmarkingowy, opierający się na najlepszych technologiach produkcji w danym sektorze. W takim przypadku przedsiębiorstwa energetyczne kupowałyby tylko dodatkowe pozwolenia na emisje ponad poziom wyznaczony przez najlepsze technologie. - Chodzi o zbudowanie systemu przyjaznego dla klimatu, ale nie zabójczego dla gospodarki - podkreślił Tusk. Zapewnił jednocześnie, że Polska nie podważa celu pakietu.