W dniu rozpoczęcia Euro 2012 cztery rozebrane kobiety z ruchu Femen zostały zatrzymane przed wejściem na Stadion Narodowy. Wykrzykiwały wulgarne hasła pod adresem Euro i jego organizatorów. Przewieziono je do siedziby komendy policji. "Kiedy (przedstawicielki z Femen) podjęły się pokojowego - choć bardzo wyrazistego, zgodnego z ich znanymi powszechnie metodami działania protestu, który nie był wymierzony przeciwko nikomu, tylko był nagłośnieniem problemów - wówczas policja (...) je zaaresztowała i przetrzymywała w komisariacie przez wiele godzin" - powiedziała Nowicka na piątkowej konferencji prasowej. Zdaniem wicemarszałek Sejmu, zachowanie policji w tej sprawie było "absolutnie niezrozumiałe". Dodała, że kiedy przedstawicielki Femenu protestowały w innych krajach, w których prawa człowieka są na niskim poziomie, np. w Rosji czy na Białorusi, to w Polsce pojawiła się krytyka tego, jak je potraktowano. "Kiedy one przyjechały do nas, by zaprotestować, to ich prawo do (...) zwrócenia uwagi na bardzo poważne problemy społeczne zostało w brutalny sposób przerwane" - powiedziała wicemarszałek Sejmu. Podkreśliła, że kobietom z Femenu chodziło o zaprotestowanie przeciwko negatywnym zjawiskom, jakie towarzyszą organizacji tak dużych imprez jak np. Euro 2012 - chodzi m.in. o zwiększoną przemoc wobec kobiet i wykorzystanie ich w przemyśle seksualnym. Z kolei szefowa Europejskiej Feministycznej Inicjatywy Nina Sankari dodała, że akcja aktywistek Femenu była nie tylko protestem przeciwko handlowi żywym towarem czy wzrostowi prostytucji. "Chodziło o to, że nasze rządy, nasze państwa przeznaczają ogromne pieniądze na organizację Euro (...), podczas kiedy brakuje na najważniejsze potrzeby społeczne, zamykane są żłobki, przedszkola, szkoły, stołówki" - mówiła. Nowicka zapowiedziała, że Ruch Kobiet zwróci się do Polskiego Towarzystwa Prawa Antydyskryminacyjnego, by zbadało, czy w stosunku do przedstawicielek Femenu nie nastąpiło naruszenie prawa. "Bo naszym zdaniem, nawet jeśli wszystkie procedury zostały spełnione, to dlaczego wobec nich zastosowano najbardziej drastyczne i radykalne środki prawne?" - powiedziała. Jak mówiła, kobiety, które wzięły udział w akcji przed Stadionem Narodowym, ukarano grzywną w wysokości 500 zł. Małgorzata Prokop-Paczkowska, która była świadkiem interwencji policji powiedziała, że przedstawicielki Femen były "brutalnie wleczone" za ręce i kolejnego dnia skarżyły się m.in. na bóle pleców. Nowicka zapowiedziała również, że Ruch Kobiet przyjmie oświadczenie wyrażające protest dotyczący sposobu, w jaki przedstawicielki Femen zostały potraktowane oraz wzywające społeczność międzynarodową do czujności, by nie stała im się krzywda. Ruch Femen istnieje od 2008 roku. Skupia aktywistki, walczące z dyskryminacją kobiet na Ukrainie. Znany jest z prowokacyjnych manifestacji, także za granicą.