Musi wystarczyć, bo gdyby dziś Komorowski zaczął wykonywać nagłe zwroty, czy pospiesznie starał się wymyślić coś, co przykuje uwagę, wyborcy mogliby orzec, że to tanie kampanijne sztuczki. Dlatego sam kandydat ma robić swoje - jeździć, ściskać ręce, uśmiechać się, mobilizować wyborców, a resztą ma zająć się sztab, Ten przygotował na dzisiejsze popołudnie jakąś niespodziankę. Jaką? To na razie tajemnica. Nie próżnuje też Janusz Palikot, który organizuje wiec przed siedzibą Radia Maryja. Jednak podstawowe zadanie polityków PO to spokojne, cierpliwe przekonywanie, że nie było tak źle, że druga debata może i nie wyszła ich kandydatowi tak dobrze jak pierwsza, ale nie ma mowy o żadnej klęsce. Wiadomo, że potężna część wyborców wyrabia sobie zdanie nie tyle na podstawie samej debaty, ile słuchając komentarzy do niej. Dlatego taka mrówcza medialna praca i jednych, i drugich sztabowców, powtarzanie "to my wygraliśmy" nie jest nieznaczącym zabiegiem, tylko istotnym elementem kształtującym wizerunek kandydata. Kto wygrał debatę? - zagłosuj w ankiecie Konrad Piasecki