W radiowej Trójce Cenckiewicz zaznaczył, że dokumenty te pochodzą z tzw. sprawy obiektowej. - Podsumowując okres 1970-76, my w naszej książce piszemy o tym, że w tym czasie został zarejestrowany jako TW pseudonim Bolek i próbujemy ten problem współpracy opisać w oparciu o dostępne materiały - powiedział Cenckiewicz. Jak dodał, w tych sześciu dokumentach pojawia się 24 czy 26 osób. - Na podstawie tych doniesień założono inne sprawy, sprawy operacyjne w stosunku do kilku innych osób - wyjaśnił. - Zarzuca nam się, że ta książka jest jednostronna. My pokazujemy bardzo różnego Lecha Wałęsę. W latach 80. to jest tak, że Lech Wałęsa - co dokładnie opisujemy - był poddany ogromnej presji, różnym działaniom SB, kolportowaniem dokumentów świadczących o jego wcześniejszej współpracy z SB i tak dalej. To jest osoba, wobec której SB prowadzi bardzo szerokie i momentami bardzo brutalne działania - powiedział z kolei Gontarczyk. Historycy mówili także o działaniach SB latach 1970-76. Według nich, w latach 1970-72 TW Bolek "był bardzo efektywnym, aktywnym agentem SB", który funkcjonował w środowisku Wydziału W-4 Stoczni Gdańskiej. - To jest bardzo interesujące jak się Lech Wałęsa w czasie samego Grudnia zachowywał. (...) Interesujące jest na przykład to jak 15 grudnia dostał się do Komendy Miejskiej Milicji Obywatelskiej na ulicy Świerczewskiego i przemawiał do tłumów robotników - powiedział Cenckiewicz. Jak dodał, Wałęsa opisuje moment, kiedy "koledzy widząc go w oknie komendy miejskiej MO rzucają kamieniami (...) i ludzie krzyczą zdrajca". Jak dodał, w 1974 r. SB przeprowadza z Lechem Wałęsą serię "różnych prostujących rozmów, które nie dały żadnego skutku". - Wówczas pojawia się informacja, że on nie chce współpracować i najpewniej przy okazji przeglądu sieci agenturalnej w 1976 r. (...) oficjalnie zdjęto go z ewidencji operacyjnej SB jako aktywnego agenta - powiedział Cenckiewicz. W 1978 roku SB próbowało ponownie pozyskać Wałęsę do współpracy, ale ten odmówił - podkreślił Gontarczyk.