Reklama ma informować o zaletach danego produktu. Jednak w czasach, kiedy konkurencja jest ogromna, to już nie wystarcza. Dziś reklama to wielkie przedsięwzięcie, nad którym pracuje sztab ludzi, a agencje reklamowe prześcigają się w wymyślaniu coraz to nowszych i ciekawszych spotów. I tu pojawia się problem, bo ludzie są wybredni. Jednym przeszkadzają roznegliżowane kobiety, innym - męskie pośladki, a jeszcze innym - wykorzystywanie zwierząt. O ile niektóre słowa krytyki są uzasadnione, o tyle inne wzbudzają raczej śmiech... O kobietach, czyli rozmowy z proszkiem do prania Reklamy z udziałem kobiet nie spodobały się Magdalenie Środzie. Pełnomocnik rządu ds. równego statusu kobiet i mężczyzn stwierdziła, że reklamy obrażają kobiety, bo przedstawiają je "półrozebrane, gadające bzdury, w służbie mężczyzny". Minister Środa twierdzi, że nie może "nie reagować, gdy kobiety sprowadza się do roli obiektów seksualnych, gdy się je sprowadza do roli istot prowadzących partnerskie rozmowy z serem, proszkiem do prania czy z domokrążcą oferującym produkty higieniczne". Pani minister ma nawet przygotowane przykłady: "w jednej z reklam mężczyzna dostaje do wyboru brunetkę lub blondynkę; chłopiec z reklamy zupki w proszku bawi się Barbie i Kenem, mówiąc, że 'on ją zostawi, jeśli ona nie ma dla niego żadnych kulinarnych propozycji na wieczór'". I dlatego minister Środa wystosowała list do szefowej Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Danuty Waniek. A ta stwierdziła, że podziela odczucia swojej koleżanki i zleciła monitoring reklam. Prof. Ewa Nowińska, znawca prawa autorskiego z Uniwersytetu Jagiellońskiego, zaznacza, że z prawnego punktu widzenia trudno w tej sprawie postawić wyraźną granicę między dyskryminacją, naruszeniem dobrych obyczajów i zwykłymi przejawami złego gustu. Piękne jak... męskie pośladki Czy w dzisiejszych czasach mogą jeszcze kogoś demoralizować męskie pośladki? Okazuje się, że tak. To właśnie ta część ciała nie spodobała się KRRiT, która sprawdza, czy pokazywana w reklamie męska pupa nie znamionuje traktowania mężczyzn jako... obiektów seksualnych. Chodzi o reklamę pewnych paneli podłogowych, w której "kobietom z wyobraźnią" oferowane są solidne jak męski biceps, trwałe jak męskie stopy i piękne jak nagie pośladki ciemnoskórego mężczyzny... panele podłogowe. Reklama może zniknąć, jeśli Krajowa Rada stwierdzi naruszenie przepisów o równym traktowaniu kobiet i mężczyzn albo naruszenie konstytucyjnego zakazu dyskryminacji. "Zjedz mnie", czyli reinkarnacja świnki Wiele emocji budzą reklamy ze zwierzętami. Ostatnio Stowarzyszenie Empatia sprzeciwiło się umieszczaniu wizerunku "uśmiechniętych" zwierząt rzeźnych na opakowaniach z mięsem. Bodźcem do działań była reklama szynki z hipermarketu, obok której świnka-maskotka wyrażała radość "z reinkarnacji". Zdaniem członków stowarzyszenia, takie wizerunki to ośmieszanie zabitych zwierząt; w dodatku oddziałują na dzieci, które mogą się w przyszłości stać niewrażliwe. Empatia wystosowała już do Urzędu Patentowego pismo, w którym apeluje o niedopuszczanie do rejestracji takich znaków towarowych. Reklama, czyli zainteresuj się mną Reklamy budzą kontrowersje nie tylko w Polsce. We Francji zdjęto z wizji reklamę pewnych perfum, w których użyto wizerunku nagiego mężczyzny. Choć ciało było wzorowe, reklamę zmieniono, bo się nie spodobała... właśnie mężczyznom. Mówi się, że "nieważne jak o mnie piszą, ważne, że piszą". Z reklamami jest podobnie. Chodzi o to, żeby zwrócić na nie uwagę, przyciągnąć odbiorców i potencjalnych klientów. A jeśli przy okazji ktoś się oburzy i zrobi wokół tego trochę medialnego szumu, to jeszcze lepiej. Bo nawet jeśli reklama zniknie z emisji, pozostanie w naszej głowie - a o to przecież chodzi.