Marcinkiewicz pytany o tę sprawę przekonuje, że wszystko wpisane jest do jego oświadczeń majątkowych. Zaznacza, że tylko raz zamiast opisać szczegółowo, z jakiego źródła ma dochody, dołączył do swojego oświadczenia PIT. - Zwrócono mi w Sejmie na to uwagę i poprawiłem swoje oświadczenie majątkowe - mówi Konradowi Piaseckiemu. Problem w tym, że tej poprawionej wersji nie można odnaleźć w Internecie, gdzie umieszczane są oświadczenia majątkowe, ani w komisji etyki, gdzie bada się i przechowuje wszystkie oświadczenia. Sprawdziłyśmy w dokumentach. Komisja etyki poselskiej nie wzywała pana posła do wyjaśnień w sprawie niejasności przy oświadczeniach; były sprawdzane i nikt nie miał uwag - usłyszał reporter RMF od urzędniczek z komisji. Kto więc miał wątpliwości? I gdzie jest to poprawione oświadczenie? Zagadka. Dodatkowego smaku całej sprawie dodaje fakt, że prezesem towarzystwa, które podpisało z Marcinkiewiczem lukratywną umowę, był jego bliski kolega z rodzinnego Gorzowa Wielkopolskiego, który wcześniej tak jak i Marcinkiewicz działał w Zjednoczeniu Chrześcijańsko-Narodowym.