Na antenie Polsat News Bogdan Rymanowski pytał lidera PO, czy jako premier kupiłby chińską szczepionkę przeciw koronawirusowi. Na temat ewentualnego zakupu preparatu prezydent Andrzej Duda rozmawiał z prezydentem Chin Xi Jinpingiem. Budka zaznaczył, że gdyby był premierem, dopuściłby możliwość kupna chińskiej szczepionki, gdyby została ona zbadana przez europejskie agencje. - Ja jako premier zawsze dbałbym o bezpieczeństwo moich rodaków. Szczepionka musiałaby być bezpieczna - mówił. - To, że Viktor Orban robi coś na pokaz, to jest jego sprawa. Po to mamy ekspertów, po to mamy Unię Europejską, Komisje Europejską i komisję leków dopuszczającą takie produkty, by przetestować, sprawdzić i zabezpieczyć się przed tym, by nic niepożądanego nie znalazło się w obrocie - dodał. Budka zaznaczył, że od rozmów o szczepionkach "są eksperci i lekarze", a nie "kolejna PR-owska zagrywka prezydenta Dudy". - Lepiej, żeby pozostał na tych nartach, niż żeby zajął się szczepionkami - powiedział. - Jeżeli rząd rzeczywiście chciałby zajmować się chińskimi szczepionkami, to powinien to robić w oparciu o ekspertów. Przypomnę, co przyniosły ostatnie rozmowy pana prezydenta i pana premiera. Pamiętamy ten pic z Antonovem, pamiętamy maseczki bez atestów, pamiętamy respiratory, które jeszcze nie dotarły do Polski. Jeśli chodzi o wiarygodność, to ta ekipa jest naprawdę na najniższym poziomie - mówił Budka. "Zimoch dawno był poza KO" Przewodniczący PO był też pytany o sprawę Tomasza Zimocha, który we wtorek złożył rezygnację z członkostwa w klubie Koalicji Obywatelskiej. Budka zapewnił, że poseł "już dawno był poza Koalicją Obywatelską". - Myślałem, że bardziej rozumie sport jako komentator sportowy. Polityka jest grą drużynową - jeżeli ktoś nie potrafi grać w drużynie, to sam stawia się poza nawias. Dla mnie ta sprawa jest zamknięta, podjął suwerenną decyzję. By zobaczyć, jaka jest ocena wyborców, wystarczy wejść na jego profil na Facebooku - mówił Budka. Prowadzący program Bogdan Rymanowski przypomniał, że to kolejny poseł, który opuszcza klub KO. Budka był pytany, czy to jego "osobista porażka". - Bardzo żałuję tamtych odejść (Joanny Muchy i Pauliny Henning-Kloski - red.), każdy wybiera swoją drogę w polityce. Dziś jest czas, by łączyć, budować wspólne projekty. Pokazaliśmy wspólnie z Lewicą, z Polskim Stronnictwem Ludowym, że tam, gdzie jest bitwa o wartości, potrafimy mówić jednym głosem. Chociażby, kiedy walczyliśmy o państwa stację telewizyjną, by nie była poddana naciskom politycznym - odpowiadał. - Pamiętam odejścia w zeszłych kadencjach, pamiętam powroty. Na nikogo się nie gniewam, a wyborcy sami oceniają tego typu ruchy - zaznaczył. "Wiem, jak prowadzić długie dystanse" Budka odniósł się też do wzrostu sondażowych notowań Polski 2050 Szymona Hołowni i spadku poparcia dla KO. - Jestem maratończykiem, wiem doskonale, jak prowadzić długie dystanse, długie biegi. Wiem, że jeżeli ktoś zacznie finiszować po jednej czwartej dystansu, to nie dobiegnie do mety. Ja trzymam kciuki za to, by opozycja miała jak największe notowania. Już teraz, wspólnie mamy ponad 60 proc. poparcia i trzeba szukać wspólnego mianownika. Kto w tym wyścigu będzie pierwszy, drugi, trzeci - to nie ma znaczenia, jeśli opozycja nie będzie potrafiła ze sobą współpracować - dodał przewodniczący PO. - Wiem doskonale, jako osoba doświadczona w polskiej polityce, że współpraca jest konieczna w polskim systemie wyborczym. Dlatego nie pokuszę się nigdy o słowa krytyki wobec koleżanek i kolegów z opozycji. Powinniśmy szukać tego, co łączy. Mam dobre zdanie o Szymonie Hołowni, pomimo, że podbierał gdzieś tam nam parlamentarzystów - zapewniał.