Jak poinformowano, RZGW w Krakowie wyznaczył tereny bezpośrednio zagrożone powodzią w zlewni Raby, czyli wzdłuż Raby i 29 jej dopływów. Dane te powinny uwzględnić gminy w swoich planach zagospodarowania. Zbiornik Świnna Poręba na Skawie jest budowany od 24 lat. Inwestycja wciąż nie została ukończona, choć sama zapora jest gotowa od 2008 r. - Wszystkie elementy zapory stanowiące o bezpieczeństwie oraz urządzenia kontrolno-pomiarowe działają - zapewnił Jamka. Dodał, że nie ma zatwierdzonej instrukcji eksploatacji zbiornika, więc działa on w oparciu o instrukcje przeciwpowodziowe. Fala zredukowana o 62 procent Według RZGW, w krytycznym dla Małopolski okresie między 16 a 19 maja maksymalne wypełnienie zbiornika Świnna Poręba wynosiło 61 mln m sześciennych wody. Maksymalny dopływ wody wynosił 937 m sześciennych na sekundę, a maksymalny odpływ ze zbiornika 358 m sześciennych na sekundę. - Falę udało się zredukować o ok. 62 proc. - mówił Jamka. - Jeżeli ta fala byłaby przekazywana dalej bez redukcji przez Wadowice i Zator do Wisły i do Krakowa, to wodowskaz w Bielanach - według naszych wstępnych obliczeń -pokazywałby o 60 do 110 cm więcej. Co by się działo, gdyby taka fala doszła do Kraków możemy sobie tylko wyobrażać - podkreślił wicedyrektor RZGW. Według dyrektora RZGW Jerzego Greli, gdyby nie praca wszystkich zbiorników w Małopolsce "byłoby dramatycznie źle". Jak dodał Grela nieprawdziwe jest twierdzenie, że zrzuty wody ze Zbiornika Goczałkowickiego na Śląsku przyczyniły się do pogorszenia sytuacji powodziowej w Krakowie. "To nieprawda. Oni spuszczali mniej wody niż podczas powodzi w 1997 r. W tym roku 220 m sześc./s, w 1997 - 270 sześc./s" - podkreślił Grela. Mapa zagrożenia powodziowego w zlewni Raby Podczas konferencji prasowej poinformowano, że w lutym tego roku zakończono opracowanie mapy bezpośredniego zagrożenia powodziowego w zlewni Raby. - Obszary te powinny być wprowadzone do planów zagospodarowania przestrzennego przygotowywanych przez gminy. Prawo wodne mówi, że na tym terenie obowiązuje zakaz realizacji jakichkolwiek inwestycji - mówiła Anna Ryłko z RZGW w Krakowie. W praktyce wiele gmin nie ma jednak aktualnych planów zagospodarowania przestrzennego lub nie wprowadza do nich terenów zalewowych, uważając, że zostały wyznaczone zbyt szeroko. - Mieszkańcy upominają się o odszkodowania za zmiany przeznaczenia gruntów i spadek ich wartości, dlatego jest problem z uwzględnieniem terenów zalewowych w planach zagospodarowania - mówiła Ryłko. Opracowanie dla Raby wykonano w latach 2009-2010 z wykorzystaniem pomiarów geodezyjnych i danych hydrologicznych Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej. Specjaliści wyznaczyli siedem stref zalewowych i określili obszary bezpośredniego zagrożenia powodziowego, analizując także historię poprzednich powodzi na tym obszarze. Mapy w formie elektronicznej zostały przekazane Urzędowi Marszałkowskiemu, 6 powiatom i 25 gminom położonym w zlewni Raby - w sumie 32 jednostkom samorządu, które miały 30 dni na ich zaopiniowanie. RZGW otrzymało w tym terminie 13 opinii negatywnych, 6 pozytywnych, a 13 jednostek samorządowych nie przysłało żadnej odpowiedzi. Gminy nie zgadzały się z przebiegiem stref zalewowych, kwestionując m.in. że przy opracowaniu mapy nie uwzględniono istnienia zbiornika Dobczyckiego, który redukuje przepływy wody na Rabie. Jak wyjaśniła Ryłko, stało się tak dlatego, że według procedur IMiGW dla wiarygodnych danych obserwacja przepływów wody musi być prowadzona przez 30 lat, a zbiornik na Rabie funkcjonuje od 1986 r. Dyrektor RZGW Grela powiedział, że tylko jedna gmina - Jodłownik wydała opinię negatywną, uważając, że wyznaczony obszar zalewowy jest za mały. "To ewenement" - powiedział Grela. Nie wiadomo, ile budynków już dzisiaj znajduje się na obszarach zagrożonych powodzią w zlewni Raby. Zgodnie z prawem wodnym dyrektor RZGW ma wyznaczyć obszary zalewowe, a gminy powinny to uwzględnić, choć w przepisach nie ma wskazania terminu, w jakim powinny to zrobić. Opracowanie mapy stref zalewowych w zlewni Raby było współfinansowane ze środków Norweskiego Mechanizmu Finansowego.