Żona szefa rządu Małgorzata prezent kupowała wczoraj w jednej z warszawskich galerii handlowych. Ale urodzinową niespodziankę upatrzyła już dawno, informuje "SE". Upominek stanie na biurku szefa rządu w jego gabinecie. - Będzie fajnie mrugać do męża - oceniała pani Małgorzata, wybierając ramkę. Na pomysł kupna takiego gadżetu wpadła razem z córką Kasią. Teraz - jak przyznała w rozmowie z "SE" - wspólnie wybiorą z rodzinnego albumu zdjęcia, które znajdą się w elektronicznej ramce. Dzięki elektronicznej oprawce, premier będzie mógł w wolnej chwili przeglądać zdjęcia pojedynczo albo zorganizować sobie pokaz slajdów. - Pomyślałam, że to dla fajny, a równocześnie przydatny gadżet. Taki trochę młodzieżowy... Mąż na pewno będzie zadowolony - przekonywała w rozmowie z "Super Expressem" żona premiera. Pani Małgorzata zdradziła "SE" też, jaki prezent dostał szef rządu od córki. - Kasia postanowiła kupić mu zabawkę, do której można nagrać słowa. Kiedy wieczorem mąż wróci z pracy i naciśnie odpowiedni przycisk, usłyszy słowa córki: Tatusiu, dobranoc, kocham Cię - opowiada żona premiera. Zdradza "SE", że o żadnej imprezie urodzinowej nie było mowy. - Mąż wraca z pracy po godzinie 22, zmęczony po ciężkim dniu - wyznaje. Wspomina, że hucznie obchodził 50. urodziny w ubiegłym roku. W tym nawet kolacja w restauracji nie wchodziła w rachubę.