"Była minister finansów Teresa Czerwińska ma objąć inną, ważną funkcję państwową; to przejście do innych zadań" - powiedział wicepremier Jacek Sasin. Jak wynika z naszych informacji, ta "ważna funkcja państwowa" to prawdopodobnie stanowisko w Narodowym Banku Polskim. Dyskusja nad przyszłością Teresy Czerwińskiej to pokłosie rekonstrukcji rządu. Zmiany na ministerialnych stanowiskach motywowane były zwycięstwem PiS w wyborach do PE. Do Parlamentu Europejskiego, przypomnijmy, zostali wybrani: Beata Szydło - wicepremier, przewodnicząca Komitetu Społecznego Rady Ministrów; Joachim Brudziński - minister spraw wewnętrznych i administracji; Elżbieta Rafalska - minister rodziny, pracy i polityki społecznej; Anna Zalewska - minister edukacji narodowej i Beata Kempa - odpowiedzialna za sprawy dotyczące pomocy humanitarnej. Wybranie w ich miejsce nowych ministrów było więc konieczne. W tej grupie znalazła się jednak Teresa Czerwińska, której odwołanie nie ma związku z nową funkcją w PE. Pogłoski o dymisji "kłopotliwej" minister krążyły po sejmowych korytarzach już od kilku miesięcy. Jak informowały media, Czerwińska miała złożyć rezygnację ze stanowiska po tym, jak dowiedziała się o dużych wydatkach państwowych związanych z obietnicami PiS - piątką Kaczyńskiego. "Pani minister Czerwińska przeprowadziła operację znalezienia, czy określenia źródeł finansowania dla tych projektów, które przedstawiliśmy przed wyborami. Ta operacja jest zakończona, bo w budżecie na ten rok te źródła zostały wskazane, pieniądze na realizację wszystkich deklaracji, jakie złożyliśmy w ostatnich miesiącach, są zabezpieczone" - tłumaczył dziś Jacek Sasin. "Nie ma dzisiaj żadnego innego powodu, który pozwoliłby mówić, że pani minister Czerwińska odchodzi z powodu czegoś złego, co dzieje się w publicznych finansach. Tak nie jest, odchodzi do innych zadań" - dodał. Dopytywany, czy Czerwińska odeszła z rządu na własne życzenie, Sasin odpowiedział: "z tego, co wiem, to tak". RMF podał po południu, że była minister finansów znajdzie się w zarządzie NBP.