Według nieoficjalnych informacji pochodzących ze źródeł zbliżonych do śledczych, do Niemiec pojechali już w tej sprawie polscy policjanci. Prokurator krajowy Karol Napierski powiedział, że wszystko zależy od tego, jak kwestie przekazania Polakom gangstera potraktują Niemcy. Niemczyk w chwili zatrzymania miał przy sobie fałszywe dokumenty, może więc zostać deportowany (z pominięciem procedur ekstradycji - red.). Napierski zwrócił też uwagę na to, że Niemcy mogą przekazać Polsce Niemczyka dopiero po osądzeniu go za posiadanie podrobionych dokumentów. Jak dodał - wersja, że gangster wróci do Polski w ciągu kilku najbliższych dni, jest więc "bardzo optymistyczna". Niemczyk ma odpowiadać za 16 przestępstw; jest podejrzany m.in. o zabójstwo Andrzeja Kolikowskiego - "Pershinga" (domniemanego szefa "Pruszkowa" - red.) i podejrzewany o zabójstwo b. komendanta policji gen. Marka Papały. Policja ze względów bezpieczeństwa nie chce ujawniać żadnych szczegółów dotyczących przewiezienia gangstera. Nie wiadomo więc, czy Niemczyk zostanie przetransportowany samolotem, czy np. samochodem. Nie wiadomo też, gdzie zostanie przewieziony, przestępstwa bowiem popełniał na terenie całej Polski i przewijał się w śledztwach prowadzonych przez wiele prokuratur. Jak wyjaśnił Napierski, te postępowania były po ucieczce Niemczyka w zawieszeniu, teraz prokuratury wraz z policją będą je analizować i zastanawiać się nad tym, jak je najlepiej połączyć (m.in. ze względów ekonomicznych - red.). Bandyta "wpadł" przy jednym z banków w miejscowości Mainz w środę o godz. 4.30 rano. Jak powiedział dziennikarzom wiceprezydent niemieckiego Federalnego Urzędu Kryminalnego Juergen Stock, zachowanie gangstera wzbudziło podejrzenie przypadkowej osoby, która powiadomiła policję. Niemczyk miał przy sobie fałszywe dokumenty, jego tożsamość potwierdzono za pomocą linii papilarnych. Niemczyk, ps. Rzeźnik, zaczął swoją "karierę" na początku 1994 r. od kradzieży samochodów. W latach 1998-1999 miał już na swoim koncie m.in. porwania z wymuszeniami dla okupów, podpalenia i podkładanie bomb oraz napad na konwój (miał grupę przestępczą - red.). W tym czasie wystawiono już za nim listy gończe, zdołał jednak uniknąć kary. Na przełomie 1999 i 2000 r. policja zatrzymała kilku szefów gangu pruszkowskiego. Wpadł też Niemczyk (w styczniu 2000 r. - red.), któremu zarzucono m.in. zabójstwo domniemanego szefa "Pruszkowa" Andrzeja Kolikowskiego (zastrzelonego w Zakopanem 5 grudnia 1999 roku - red.). Kilka miesięcy później Niemczyk zdołał jednak uciec ze spacerniaka więzienia w Wadowicach. Za zabójstwo "Pershinga" skazany został już na 25 lat więzienia gangster z grupy pruszkowskiej Ryszard Bogucki. To m.in. właśnie dzięki znajomości z nim Niemczyk związał się z "Pruszkowem" i "pracował" - jak spekulowały media - na zlecenie Andrzeja Z., pseud. Słowik (jeden z szefów gangu pruszkowskiego, skazany na 6 lat; prokuratura chce mu postawić zarzut nakłaniania do zabójstwa Papały - red.) i Mirosława D., ps. Malizna. Niemczyka w związku z zabójstwem gen. Papały miał natomiast wskazać Igor Ł., "Patyk", złodziej samochodowy, który - jak donosiły media - był świadkiem zbrodni. "Patyk" tuż przed zabójstwem komendanta głównego policji próbował ukraść samochód. Nie zdążył, bo przegonili go zamachowcy. Widział jednak trzech mężczyzn, z których rozpoznał: Krzysztofa W. (związanego z półświatkiem byłego członka kadry olimpijskiej w zapasach, który zginął w wypadku samochodowym - red.) oraz Ryszarda Boguckiego. Trzecią osobą, którą wskazał, miał być Niemczyk. To właśnie on miał strzelać do generała Papały. Według nieoficjalnych informacji PAP ze źródeł zbliżonych do sprawy, Niemczyka kilka razy namierzano, m.in. na Słowacji, w Hiszpanii, ale udawało mu się uciec. Niemieckiej policji przekazano do porównania jego DNA i odciski linii papilarnych.