- Bardzo dobrze, że rząd polski mówi wyraźnie o swoich interesach do innych krajów, z którymi będziemy we wspólnocie. Wszyscy prowadzą swoją grę interesów - podkreślił Oleksy, komentując wczorajsze stanowisko rządu w sprawie obecnego projektu Traktatu. Rząd przyjął wczoraj stanowisko na konferencję międzyrządową Unii Europejskiej, która wypracuje i przyjmie ostateczną wersję unijnego Traktatu Konstytucyjnego. W stanowisku tym postuluje się m.in. utrzymanie nicejskiego systemu głosowania w Radzie UE i wprowadzenie do preambuły Traktatu odwołania do tradycji chrześcijańskiej. (W systemie nicejskim Polska ma prawie taką samą siłę głosu w UE jak Niemcy - zaś w proponowanym obecnie projekcie Traktatu - o połowę mniejszą.) W sprawie przyjmowania unijnego Traktatu Konstytucyjnego obowiązuje jednomyślność - każdy kraj może postawić weto. Na szczęście państwa są wciąż równe, choć mają różną siłę, dlatego żaden dyktat nie wchodzi w rachubę - argumentował Oleksy. - Będziemy szukać kompromisu, bo chcemy, aby ten traktat ustanawiał nową formułę wspólnoty na XXI wiek. Nie chcemy być we wspólnocie, w której nasze interesy nikogo nie obchodzą. Kompromis jest metodą dochodzenia do decyzji w Europie i Europa rozwija się metodą uwzględniania różnorodności krajów równych wewnątrz wspólnoty. Nie chodzi o zatem szantaż, lecz o to, żeby ważne interesy krajów były uwzględniane. Gdyby tę wrażliwość wspólnota straciła, wtedy zaczyna się dominacja - konkludował szef sejmowej Komisji Europejskiej. Miller: nie ma powodów, by zmieniać uzgodnienia nicejskie Nie widzimy powodów, dla których trzeba zmieniać coś, co zostało niedawno w drodze pełnego porozumienia przyjęte przez państwa Piętnastki, w dodatku nie weszło jeszcze w życie, nie ma żadnych doświadczeń, także krytycznych. I odejście od kompromisu nicejskiego byłoby dla nas bardzo poważnym problemem - powiedział dzisiaj premier Leszek Miller. Szef rządu dodał, że skoro ustalony w Nicei system głosów ważonych do tej pory nawet nie wszedł w życie, to jak można spokojnie przechodzić nad argumentacją, że już wymaga głębokiej korekty. - My mówimy: Niech to, co ustalono w Nicei, w tym względzie zafunkcjonuje, zbierzmy doświadczenia, zobaczmy, jak to funkcjonuje i ewentualnie za jakiś czas myślmy o zmianach - wyjaśnił Miller. Premier przypomniał, że we wtorek rząd uznał, że w żadnym wypadku nie można sygnalizować, iż Polska jest gotowa do takiej korekty. Polityk powiedział, że właśnie takie stanowisko polski rząd będzie forsował na międzyrządowej konferencji w Rzymie, na której ustalony zostanie ostateczny tekst unijnego Traktatu Konstytucyjnego.