Co 45 minut noc. Jak się żyje na stacji kosmicznej
Wszystkiego trzeba się nauczyć od nowa. Jedzenie jest inne, noc następuje co 45 minut, wodę odzyskuje się nawet z moczu, za to wyspać się można naprawdę porządnie. Dlaczego? O tym, jak wygląda życie na stacji kosmicznej, opowiada w rozmowie z Interią Karol Wójcicki, popularyzator astronomii z kanału "Z głową w gwiazdach".

Marta Kurzyńska, Interia: - Co jest najtrudniejsze w życiu na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej?
Karol Wójcicki, popularyzator astronomii z kanału "Z głową w gwiazdach": - Chyba wszystko, bo tam nic nie jest takie jak to, co znamy na Ziemi. Każda codzienna czynność, każdy element pracy, każda chwila czasu wolnego muszą być przygotowane i przystosowane do warunków mikrograwitacji. Do zupełnie innych doznań. Wszystkiego trzeba się uczyć od podstaw.
Przygotowania do każdej misji trwają wiele miesięcy.
- I dotyczą każdego astronauty lecącego na pokład Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, niezależnie czy to półroczna rotacyjna misja w ramach Europejskiej Agencji Kosmicznej, czy taka komercyjna wyprawa, jak ta, w której udział weźmie nasz polski astronauta Sławosz Uznański-Wiśniewski. Zawsze do takiej misji trzeba się wiele miesięcy przygotowywań.
W jaki sposób?
- Astronauci uczą się wykonywać proste zadania, takie jak na przykład przygotowywanie posiłku.
Jak wygląda przygotowywanie posiłków na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej i co jedzą astronauci?
- Łatwiej jest powiedzieć, czego nie jedzą. To, co my często na Ziemi uznajemy, za podstawę niektórych posiłków, czyli chleb, na stacji kosmicznej jest całkowicie zakazany.
Dlaczego?
- Elementy posiłku, które mogą się kruszyć i swobodnie latać po Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, a następnie być zassane przez systemy wentylatorów czy komputerów, mogą stanowić duże zagrożenie. Dlatego chleb, tak dobrze nam znany na Ziemi, w kosmosie jest zabroniony.
Istnieje jakiś zamiennik?
- Używa się zamiast niego na przykład tortilli, placków, które się tak bardzo nie kruszą. Nie ma też możliwości zwykłego gotowania, jakie znamy na Ziemi, co wiąże się z brakiem grawitacji. Pamiętajmy, że wszystko co u nas na Ziemi leży na dnie tego garnka, w kosmosie od razu by się swobodnie unosiło.
Jaka jest alternatywa dla zwykłego gotowania?
- Wiele posiłków w kosmosie to zwyczajnie wcześniej przygotowywane produkty poddane procesowi liofilizacji, czyli jest z nich usunięta woda. Absolutnym hitem podczas tej misji kosmicznej będzie to, co Sławosz zabierze ze sobą w kosmos. Pierwsze pierogi, które znajdą się w kosmosie, przygotowane przez jedną z polskich firm, która na co dzień przygotowuje posiłki dla podróżników, na przykład zdobywców wysokich gór czy przymierzających pustynię. Będzie też bigos i tradycyjne jabłka pod kruszonką. Trzeba będzie jedynie dodać do nich gorącej wody, aby na nowo zwiększyły swoją objętość. Opakowanie produktów ma specjalny dozownik, który jest kompatybilny z systemem nawadniania stacji kosmicznej i produkt będzie gotowy do spożycia w trzy minuty.
A czy astronauci inaczej odczuwają smak?
- Wiele z tych posiłków musi być dużo mocniej przyprawionych niż to, co znamy na Ziemi. W kosmosie króluje pikantność w menu, dlatego, że ludzki organizm na wskutek mikrograwitacji i innej gospodarki wody w organizmie zwyczajnie gorzej odczuwa smak. Potrawy często są dużo bardziej ostre po to, żeby astronauci czuli jakiś smak, bo inaczej wszystko smakowałoby jak jałowa papka.
Owoce na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej to podobno prawdziwy rarytas?
- Bardzo rzadki rarytas. Astronauci świeżymi produktami, takimi jak owoce, które poza chłodnią mogą bardzo szybko się popsuć, cieszą się tylko wtedy, kiedy na stację kosmiczną przybywa kapsuła z zaopatrzeniem.
Statek kosmiczny porusza się po orbicie, która w ciągu 91 minut okrąża całą planetę. W związku z tym co 45 minut następuje dzień i noc na przemian
Jak często docierają dostawy?
- Z reguły są to dostawy raz na kilka miesięcy. Dlatego produkty dostarczane na stację kosmiczną, muszą być z odpowiednim terminem przydatności do spożycia. Astronauci z różnych powodów mogą czasami spędzać czas w kosmosie dłużej niż zakładano, więc zapasy muszą być też trochę większe. Dobrym tego przykładem było to, co wydarzyło się w ubiegłym roku, gdy astronauci wyruszyli na zaledwie kilka dni testować nową kapsułę firmy Boeing, a w efekcie, gdy doznała ona awarii, zdecydowano się, aby wróciła bez załogi. Astronauci musieli aż dziewięć miesięcy czekać na dostarczenie nowego statku kosmicznego, który zabierze ich do domu i wtedy rzeczywiście oni musieli też korzystać z zapasów w stacji kosmicznej.

Jak wygląda kwestia zaopatrzenia w wodę na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej?
- Obieg wody na stacji kosmicznej jest zamknięty i astronauci mogą co jakiś czas dostawać nowe zapasy świeżej wody, ale woda jest możliwie jak najczęściej odzyskiwana z różnych elementów.
Jakich?
- Jest odzyskiwana z wilgotności powietrza, a nawet z moczu astronautów.
Nie mają z tym problemu?
- Mówi się o tym, że Rosjanie tego rozwiązania nie lubią i wody odzyskiwanej z moczu nie piją, ale piją ją na przykład Amerykanie. Woda jest absolutnie niezbędna do codziennego funkcjonowania, w związku z tym jej zapasy muszą być kontrolowane. Gdy myślimy sobie o tym, co najcenniejszego można znaleźć w kosmosie, to właśnie woda jest na pierwszym miejscu. Zwłaszcza gdy myślimy nie tylko o wyprawach na Międzynarodową Stację Kosmiczną, ale też przyszłych misjach na Księżyc, czy jeszcze dalej na Marsa.
Jak śpią astronauci?
- Do snu potrzebujemy ciemności, a trudno o nią na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, gdy statek kosmiczny porusza się po orbicie, która w ciągu 91 minut okrąża całą planetę. W związku z tym co 45 minut następuje dzień i noc na przemian.
Jak rozwiązano ten problem?
- Cykl dnia, jeśli chodzi o oświetlenie, jest sztucznie regulowany. Astronauci nie mają typowych łóżek, śpią w specjalnych śpiworach, które przymocowywane są do ściany, w małej kajucie. Mogą założyć na oczy specjalną opaskę, wślizgnąć się do śpiwora, przyczepić się nim do ściany i zapaść w sen. Jak opowiadał kanadyjski astronauta Chris Hadfield, taki sen jest jednym z najlepszych doświadczeń w życiu.
Dlaczego?
- Ludzki organizm nie jest poddawany żadnym obciążeniom, żadnym siłom. Jest w stanie mikrograwitacji i w związku z tym człowiek wstaje niezwykle wypoczęty, bo jego mięśnie naprawdę odpoczywają. Astronauci opowiadają, że takie spanie w kosmosie jest niezwykle regenerujące, co jest bardzo ważne w sytuacji, w której ich kalendarz na cały dzień jest napięty naprawdę do ostatniej minuty.
Śpią krócej niż my?
- Śpią podobną ilość godzin, to jest mniej więcej 8 godzin w ciągu doby.
Jak dbają o kondycję?
- Tutaj astronauci, szczególnie ci, którzy odbywają półroczne misje na pokładzie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, muszą dbać o to, żeby rzeczywiście ich mięśnie po powrocie na Ziemi nie utraciły swoich właściwości. Dlatego potrzebują wykonywać regularne ćwiczenia.
Jak to robią w warunkach mikrograwitacji?
- To trudne, bo w tych warunkach nie czują obciążenia. Dlatego na stacji są przygotowane specjalne stanowiska do treningów, które dociskają astronautów do bieżni, żeby od niej nie odlecieli i mogli wykonywać jogging w stanie mikrograwitacji. Są też specjalne urządzenia, które nie polegają na sile grawitacji, ale na sile naprężenia lin, które symulują ciężar, który astronauci muszą podnosić właśnie po to, żeby ich mięśnie utrzymały sprawność.
Problem ze sprawnością mięśni to częsta przypadłość po pobycie na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej?
- Po półrocznych misjach niektórzy astronauci mają nawet problem z samodzielnym opuszczeniem kapsuły, a później potrzebują kilkunastu do nawet kilkudziesięciu godzin do tego, aby przyzwyczaić się do warunków grawitacji, żeby ich mięśnie na nowo zaczęły prawidłowo reagować.
Przed astronautami, którzy wrócili z misji podobno lepiej chować cenną zastawę?
- Astronauci bardzo szybko nabywają pewnego odruchu, że gdzie zostawią jakąś rzecz, puszczą ołówek czy kubek z napojem, tam to pozostaje. Niestety ten nawyk często utrzymuje się w głowie parę tygodni po powrocie z ISS, w efekcie czego astronautom zdarza się pozostawić coś w powietrzu, gdy są już na Ziemi. Te rzeczy z hukiem rozbijają się o podłogę, przyciągane siłą grawitacji.
W jaki sposób astronauci piją wodę?
- Muszą to robić w zamkniętych opakowaniach, z których sączą przez słomkę. Wypuszczenie wody w sposób swobodny może wiązać się z dużymi problemami. Astronauci robią to czasami dla zabawy czy do celów eksperymentów.
Po półrocznych misjach niektórzy astronauci mają nawet problem z samodzielnym opuszczeniem kapsuły, a później potrzebują kilkunastu do nawet kilkudziesięciu godzin do tego, aby przyzwyczaić się do warunków grawitacji, żeby ich mięśnie na nowo zaczęły prawidłowo reagować
A jak załatwiają potrzeby fizjologiczne?
- Toalety na stacji kosmicznej mają bardzo podobne właściwości co ziemskie, odkurzacze. Zasysają nieczystości od razu do specjalnego zasobnika, tak aby nic z tego, co powinno pozostać w toalecie, nie unosiło się swobodnie po Stacji Kosmicznej. Więc odkurzacz ma zastosowanie w toalecie.
Co może być najbardziej obciążające podczas pobytu na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej?
- W przypadku Międzynarodowej Stacji Kosmicznej pomoc z zewnątrz jest praktycznie niemożliwa. Gdyby doszło do awarii, to astronauci są zdani sami na siebie. Nie przybędzie im z pomocą karetka pogotowia, nie dojedzie straż pożarna, nie można liczyć na wsparcie mechanika z dojazdem do domu. Dlatego to przeszkolenie, które odbywa się na kilka miesięcy przed lotem, musi obejmować całe spektrum różnych problemów, które na Stacji Kosmicznej mogłoby się wydarzyć. Warto tu wspomnieć chociażby astronautów, którzy odbywali cywilny lot w ramach misji "Inspiration 4", ale musieli mierzyć się z naprawą toalety na pokładzie swojej kapsuły Dragon.
Ale mają internetowy kontakt z Ziemią.
- Pozostają w kontakcie z rodziną poprzez łącze internetowe, mają też zdalne wsparcie kontroli lotu, która może zawsze służyć radą, ale w tych krytycznych momentach zdani są sami na siebie. I to jest chyba jedno z największych wyzwań, jakie czyha na psychikę astronauty.
Czy astronauci przechodzą przeszkolenie medyczne?
- W załodze zawsze znajduje się ktoś z przeszkoleniem medycznym. Może zmierzyć ciśnienie, temperaturę ciała, przeprowadzić badania krwi, a wyniki skonsultować z lekarzami na Ziemi. Szkolenie z pierwszej pomocy musi przejść absolutnie każdy na wypadek nagłego zdarzenia. A jeśli chodzi o ewentualne choroby, te na szczęście w kosmosie zdarzają się niezwykle rzadko, bo pamiętajmy o tym, że astronauci przed lotem w kosmos odbywają co najmniej dwutygodniową kwarantannę.
Mówił pan o napiętym harmonogramie astronautów. Jak wygląda ich dzień na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej?
- Eksperymentują, eksperymentują i jeszcze raz eksperymentują. To placówka badawcza, laboratorium, które znajduje się 400 kilometrów nad Ziemią. Olbrzymie finansowanie, które na nie jest kładzione, bierze się właśnie z potrzeby przeprowadzania wielu eksperymentów w stanie mikrograwitacji, których nie sposób przeprowadzić na Ziemi. I to też będzie robił Sławosz Uznański-Wiśniewski. Będzie przeprowadzał badania np. przy udziale małego komputera kwantowego, będzie robił eksperymenty biologiczne, sprawdzał też możliwości biologiczne swojego organizmu, m.in. badał proces przyswajania leków w stanie mikrograwitacji. Te prace są ściśle zaplanowane, co do minuty.
Co astronauci robią w czasie wolnym?
- Podziwiają widoki z okna, robią zdjęcia, oglądają filmy. Nawet wykonując najbardziej wymagającą pracę świata, muszą mieć czas dla siebie, żeby w tym wszystkim nie zwariować. Większość astronautów wykorzystuje ten czas na podziwianie widoków z okna, ale czasami odbywają się też na Stacji Kosmicznej różnego rodzaju gry i zabawy.
Co jest najpopularniejszą zabawą?
- Jedną z najpopularniejszych zabaw jest rzut przedmiotem przez moduły Międzynarodowej Stacji Kosmicznej w taki sposób, aby ona jak najdłużej leciała bez kontaktu z innymi elementami, żeby nie uderzyła w przyczepiony komputer, w drzwi ani w ścianę stacji kosmicznej. Astronauci bardzo często się w to bawią i pobijają swoje rekordy.
Każdy z astronautów pewnie czeka też na moment, kiedy przeleci nad własnym krajem?
- Przeloty Stacji Kosmicznej podczas misji Sławosza Uznańskiego-Wiśniewskiego będą odbywały się nad Polską za dnia. To z jednej strony smutna informacja dla miłośników astronomii, bo nie będą mogli zobaczyć z kapsuły stacji ISS podczas wieczornych przelotów nad Polską, która mogłaby być widoczna gołym okiem, ale z drugiej strony dla Sławosza to świetna informacja, bo będzie leciał nad Polską wtedy, kiedy będą padały na nią promienie światła słonecznego, więc będzie doskonale widział szczegóły naszego kraju. To dla generała Hermaszewskiego było niezwykle ważne i on bardzo szczegółowo pilnował tych przelotów nad Polską i wspominał później o nich wielokrotnie w swoich opowieściach. Wierzę, że każdy astronauta marzy o tym, aby zobaczyć swoją okolicę, miejsce zamieszkania, rodzinne miasto. W przypadku Sławosza to oczywiście Łódź z kosmosu i na pewno będzie on miał taką możliwość.
Rozmawiała Marta Kurzyńska