Politycy Platformy nieoficjalnie przyznają, że Cimoszewicz "prawie na pewno" otrzyma propozycję wejścia w skład rady doradczej, a nawet funkcję jej szefa. Tych informacji nie chciał komentować rzecznik rządu Paweł Graś, który powiedział jedynie, że w sprawie rady doradczej wypowie się premier po powrocie z urlopu. Cimoszewicz powiedział w poniedziałek PAP, że - jak na razie - tylko czyta w mediach o tym, że ma powstać rada doradcza przy premierze. Przyznał jednocześnie, że słyszał o tym, iż szef rządu chciałby z nim porozmawiać o jakiejś formie doradztwie w zakresie spraw zagranicznych. - Deklaruję z góry, że nie jestem nastawiony niechętnie. Uważam, że jeśli szef polskiego rządu może być w jakiś sposób wsparty głębszą wiedzą o świecie, o sprawach międzynarodowych, to jest to z korzyścią dla naszego kraju - powiedział Cimoszewicz. Jego zdaniem, w Polsce jest słabe zaplecze intelektualne polityki zagranicznej i dyplomacji. - W tych okolicznościach pewnie warto byłoby, żeby zebrać kilku ludzi, którzy dobrze rozumieją świat i dobrze go znają i od czasu do czasu doprowadzić do spotkania premiera z takimi ludźmi, żeby o rozmaitych elementach przyszłego rozwoju wydarzeń międzynarodowych porozmawiać - zaznaczył. Na początku października ubiegłego roku doszło do spotkania Tuska z Cimoszewiczem, podczas którego politycy podziękowali sobie za współpracę związaną z kandydowaniem b.premiera na sekretarza generalnego Rady Europy. Cimoszewicz ubiegał się o tę funkcję, przegrał jednak w wyścigu o to stanowisko z Norwegiem Thorbjoernem Jaglandem. Premier powiedział wtedy, że wyrazili z Cimoszewiczem gotowość do pełnej współpracy - jeśli chodzi o interesy międzynarodowe Polski - także w przyszłości. - Sądzę, że z panem premierem Cimoszewiczem czeka mnie nie jedna rozmowa, ale raczej permanentna i trwała współpraca - powiedział wtedy Tusk.