- Lewica dobrze zasłużyła się Polsce - mówił do zebranych Cimoszewicz, b. kandydat lewicy w wyborach prezydenckich, premier, minister sprawiedliwości i spraw zagranicznych, a obecnie senator niezależny. Wymieniał zwycięskie wybory SLD z 1993 i 1997 r., dwie kadencje prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego oraz wprowadzenie przez rząd Leszka Millera Polski do UE. Oprócz sukcesów Cimoszewicz mówił też o błędach polskiej lewicy "charakterystycznych dla partii władzy". - Nie potrafiliśmy się rozliczać z tego, co złe. I nie jest usprawiedliwieniem, że pozostali rządzący popełniali podobne błędy - my powinniśmy być lepsi - mówił dodając, że jeśli lewica nie zapomni o obowiązku służby publicznej, to ma szanse na sukces. - Ale to wymaga takiej dyskusji, jakiej jeszcze nie odbyliśmy - odważnej, otwartej, szczerej i koleżeńskiej - podkreślił. - Nasze społeczeństwo jest różnorodne i wszyscy mają prawo do uwzględniania ich oczekiwań. Dlatego formacja powinna być szeroka, a nie skrajna. Niech to zjednoczenie nie będzie koniunkturalne i po wyborach należy powrócić do rozmów o szerszym porozumieniu - apelował. - Czasy się zmieniają, ja odchodzę z polityki po 25 latach aktywności, pozostawiając miejsce młodszym. Czterdziestolatkowie powinni zastąpić sześćdziesięciolatków, a za 20 lat znów nastąpi to samo - powiedział. Zakończył apelem, by Nowacka, której zalety to - jego zdaniem - odpowiedzialność, kompetencja, skromność i inteligencja, pozostała liderką lewicy także po wyborach. - Dajcie jej mandat do tworzenia nowej lewicy - wezwał.