- Ja pracy nie szukam - podkreślił senator, odnosząc się do medialnych spekulacji, że mógłby objąć w obecnym rządzie tekę ministra spraw zagranicznych czy sprawiedliwości. - Ustaliliśmy to spotkanie zanim doszło do wszystkich sensacyjnych wydarzeń ostatnich dni. Chcemy po prostu spotkać się i podziękować sobie za współpracę związaną z Radą Europy. I to wszystko - oświadczył Cimoszewicz. Były premier ubiegał się o funkcję sekretarza generalnego Rady Europy, przegrał jednak w wyścigu o to stanowisko z Norwegiem Thorbjoernem Jaglandem. Cimoszewicz nie chciał się odnieść do medialnych spekulacji, że miałby zostać ministrem w rządzie Donalda Tuska. Na pytanie, czy zostanie ministrem odparł: "Proszę państwa, z wdzięcznością odnoszę się do troski, z jaką poszukujecie mi pracy od paru dni, ale ja pracy nie szukam". Dopytywany jednak, jaką podejmie decyzję, gdyby padła propozycja objęcia jakiejś teki ministerialnej powiedział jedynie, że odmawia tego typu spekulacji, bo to są "czysto hipoteczne sytuacje". - Będę odnosił się do faktów, a nie spekulacji - dodał. Szef gabinetu politycznego premiera Sławomir Nowak pytany w środę rano w Radiu Zet, czy do rządu mógłby wejść Włodzimierz Cimoszewicz odparł: "nie ma takiej sytuacji". - Nie było żadnego spotkania, żadnej rozmowy - dodał. Ze źródeł zbliżonych do kierownictwa MSZ PAP dowiedziała się dziś, że Radosław Sikorski zostaje na stanowisku szefa MSZ. Według medialnych spekulacji, Sikorski mógłby zostać szefem MON, zastępując na tym stanowisku Bogdana Klicha, a wówczas Cimoszewicz objąłby tekę dyplomacji. Decyzje dotyczące personalnych zmian w rządzie ogłosić ma dzisiaj premier. Według spekulacji medialnych, z rządu mają odejść m.in. wicepremier i szef MSWiA Grzegorz Schetyna, minister sprawiedliwości Andrzej Czuma, wiceminister gospodarki Adam Szejnfeld. Premier zapowiedział, że dzisiaj osobiście odniesie się do kwestii politycznych i personalnych związanych z tzw. aferą hazardową. - Aby nie było żadnych wątpliwości co do źródeł tej złej sytuacji i co do ludzi odpowiedzialnych za złą sytuację, czyli za uzasadnione podejrzenia o próbach nielegalnego lobbingu i po to, by reputację nadszarpniętą - przynajmniej jeśli chodzi o niektórych ludzi - odbudować, trzeba bezwzględnie sięgnąć do całej prawdy - powiedział premier we wtorek dziennikarzom. Zaznaczył, że trzeba będzie też "ostatecznie rozstrzygnąć kwestię nadużywania służb specjalnych do polityki". Zobacz również: Rewolucja w rządzie Tuska - polecą ministrowie