Chodzi o umieszczone na stronach internetowych kancelarii premiera kalendarium prac szefa rządu od 12 sierpnia do 29 września 2009 r. Ujawniono je w związku z informacjami o ewentualnych nieprawidłowościach dotyczących rządowych prac nad projektem zmian w ustawie o grach i zakładach wzajemnych. Kalendarium opracował Jacek Cichocki. Macierewicz zarzucił Cichockiemu, że zataił w dokumencie informację o udziale ówczesnego szefa MSWiA Grzegorza Schetyny w spotkaniu - 19 sierpnia 2009 roku - z premierem i ówczesnym ministrem sportu Mirosławem Drzewieckim. W kalendarium czytamy: "19 sierpnia - Premier spotyka się z ministrem sportu i turystyki Mirosławem Drzewieckim (MD), prosząc o wyjaśnienie zmiany jego stanowiska w sprawie dopłat w trakcie pracy nad ustawą". Tymczasem Schetyna przyznał w czwartek w rozmowie z dziennikarzami, że brał udział w tym spotkaniu. - Brałem udział, to było kilkanaście minut - potwierdził. Pytany, czy Cichocki wiedział o jego obecności 19 sierpnia u premiera, Schetyna powiedział: "Nie wiem tego, bo go nie było przy tym spotkaniu". Zdaniem Macierewicza Cichocki mógł nie dopełnić obowiązków służbowych, utrudnić prowadzone przez prokuraturę śledztwa w związku z "aferą hazardową" oraz poświadczyć nieprawdę w dokumencie urzędowym. Przestępstwa te grożą karą odpowiednio 3 i 5 lat pozbawienia wolności. - Została poświadczona przez ministra Jacka Cichockiego nieprawda. Jak do tego doszło? Czy minister Cichocki działał z własnej woli czy też został przez kogoś nakłoniony do zatajenia tej informacji? - wymieniał swoje wątpliwości poseł PiS. Podczas czwartkowej konferencji prasowej Macierewicz skierował również pytania do ministra skarbu Aleksandra Grada. Poseł PiS chce się dowiedzieć czy Grad skierował dwa podpisane przez siebie pisma do El Assira - handlarza bronią, który miał brać udział w przetargu dotyczącym majątku stoczni w Gdyni i Szczecinie. - Czy jest prawdą, że minister Grad przekazał El Assirowi podpisany przez siebie dokument, w którym stwierdza, że wadium (na zakup stoczni) będzie mu zwrócone? Czy jest prawdą, że przekazał El Assirowi dokument, w którym stwierdził, że dopełni całego wysiłku, jeżeli majątek stoczni będzie nabyty przez reprezentowany przez El Assira kapitał, to nie będzie wymagana od niego produkcja statków? - pytał Macierewicz. Z raportu, który CBA przekazało najważniejszym osobom w państwie wynika, że urzędnicy Agencji Rozwoju Przemysłu mieli czynić wszystko, by przetarg na stocznie w Gdyni i Szczecinie wygrał wybrany przez nich inwestor z Kataru - Stichting Particulier Fonds Greenrights. W materiałach pojawia się nazwisko Abdula Rahmana El Assira, który reprezentował Katarczyków. Media podawały wcześniej, że Assir to libański handlarz bronią, z którego konta wpłacono wadium za stocznie. Według wtorkowej "Rzeczpospolitej", już jesienią ubiegłego roku Cichocki wytypował przetargi, w tym sprzedaż majątku stoczni w Gdyni i Szczecinie, które należy objąć szczególną kontrolą kontrwywiadowczą. Informacje miały zbierać wszystkie służby specjalne, a operację koordynować miała ABW. Według ustaleń "Rz", ABW jednak nie sprawdziła, kim jest tajemniczy katarski inwestor i czy jest wiarygodny. Nie zbadała też roli, jaką w transakcji miał pełnić libijski pośrednik w handlu bronią Abdul Rahman El- Assir. Dziennikarzom nie udało się skontaktować z Jackiem Cichockim ani z rzecznikiem ministerstwa skarbu.