Na świecie jest już kilkaset dzieci poczętych in vitro z zamrożonych komórek jajowych. Pierwsze przyszły na świat w drugiej połowie lat osiemdziesiątych. Jednak mrożenie jajeczek dalej spędza sen z powiek wielu biologom - bo chociaż przechowywanie w ciekłym azocie przeżywa z nich ponad połowa, to prawdopodobieństwo ciąży z jajeczka po takich przejściach wynosi zaledwie 1-5 proc. Dla porównania, gdy wszczepia się do macicy rozmrożony zarodek, szanse te wzrastają o 10-15 proc., a w przypadku świeżego zarodka do prawie 40 proc. Jest więc o co walczyć. Niedawno w warszawskiej Przychodni Leczenia Niepłodności Novum po raz pierwszy w Polsce udało się doprowadzić do ciąży z rozmrożonej komórki jajowej. Dlaczego lekarzom i biologom tak bardzo zależy na opanowaniu do perfekcji techniki mrożenia jajeczek? - Bo zamrażając jajo można uniknąć budzącego kontrowersje mrożenia zarodków - tłumaczy dr Krzysztof Papis, embriolog z Zakładu Embriologii Doświadczalnej Instytutu PAN w Jastrzębcu, współpracujący z Novum. - W opinii Kościoła zarodek jest poczętym życiem. Wszelkie manipulacje z nim związane (selekcjonowanie, zamrażanie i niszczenie) Kościół uznaje za nieetyczne. A komórka jajowa, zamrożona czy nie, jest ciągle tylko pojedynczą komórką. Chodzi więc o możliwość zachowania niewykorzystanych jajeczek przy jednoczesnym poszanowaniu przekonań religijnych. Gdy rusza machina przygotowań do zapłodnienia in vitro, kobieta poddawana jest intensywnej kuracji hormonalnej, by jej jajniki wyprodukowały w pojedynczym cyklu nie jedną, ale kilka lub kilkanaście komórek. Tymczasem jednorazowo do macicy można wszczepić dwa, najwyżej trzy zarodki. Co zrobić z resztą komórek jajowych, by ich nie zmarnować? Kliniki leczenia niepłodności standardowo oferują pacjentkom zapłodnienie wszystkich zarodków i zamrożenie ich na wypadek, gdyby żaden ze wszczepionych nie zagnieździł się w macicy lub para chciałby mieć kolejne dziecko. Jednak jeśli para nie chce mieć więcej dzieci, pojawia się problem, co z zarodkami zrobić. Polskie prawo nie reguluje tej kwestii. Wiadomo tylko, że niszczenie zarodków jest niezgodne z ustawą o ochronie płodu ludzkiego. Kliniki leczenia niepłodności przechowują więc w termosach z ciekłym azotem tysiące zarodków. Ale nie wszędzie na świecie - we Włoszech w ogóle nie wolno ich mrozić. Dlatego mrożenie jajeczek jest tam bardzo popularne. - Oocyt to wysoko wyspecjalizowana komórka o unikalnej budowie i funkcji, niesłychanie wrażliwa na zmiany - tłumaczy dr Papis. - Plemnik, choć znacznie mniejszy i wydawałoby się bardziej kruchy, jest zdolny do zapłodnienia nawet po kilkakrotnym zamrożeniu i rozmrożeniu, a nawet po liofilizacji, czyli wysuszeniu. Wśród biologów krąży historyjka o studentach, którzy dla żartu próbowali połączyć z komórką jajową plemnik - preparat mikroskopowy zatopiony w parafinowym bloczku. Do rozwoju zarodka nie doszło, ale ku ich wielkiemu zdziwieniu w komórce jajowej zaszły pewne zmiany związane z próbą zapłodnienia.