Roman Osica: Wtedy w "Halembie" zginęło 19 osób - część dopiero po jakimś czasie na skutek chorób spowodowanych zadymieniem płuc. Pan był tam na dole. Jak - z tego co pan pamięta - wygląda taki wybuch? Jakie w ogóle są szanse na przeżycie? Eugeniusz Oleksiak: Ci, co w epicentrum są wybuchu, zginęli. Ja dosłownie byłem 100 metrów, z tym, że od strony wybuchu byłem za kombajnem. To mnie uratowało. To pana uratowało? Tylko to. Potężny huk, ciepłe powietrze? - takie coś. Czy myśli pan, że tak jak pana kombajn, tak tam też coś mogło uratować? O to chodzi, że jak są lite ściany to kombajnu w zasadzie nie powinno być. Cokolwiek innego? Tam był pustostan. Tylko same obudowy ściany. Raczej przestrzeń otwarta? musi być miejsce do transportowanie tych obudów. Ci ludzie mieli mniejsze szanse.