Według Chwedoruka już po wyborach z 2011 roku Prawo i Sprawiedliwość stało się liderem sceny politycznej m.in. "na skutek problemów gospodarczych, podniesienia wieku emerytalnego, czy różnych skandali". Chwilowa zmiana nastąpiła w czasie wyborów do Parlamentu Europejskiego, gdzie pojawił się "niestandardowy w polityce wewnętrznej czynnik polityki zagranicznej". "Teraz wszystko wróciło do normy: tzn. PiS jest główną partią w polskiej polityce, co zawdzięcza wieloletniej pracy nad swoją tożsamością, największej ze wszystkich partii mobilizacji najwierniejszych wyborców, którzy są głusi na przekaz głównego nurtu opinii publicznej" - podkreślił. W przypadku PO komentator uważa, że partia osiągnęła wynik, jakiego należało się spodziewać. Zauważył jednak, że "zaburzenie" może wprowadzić rezultat wyborów w Gdańsku - "mateczniku Platformy". "To byłoby bardzo duże symboliczne niepowodzenie tej partii" - zwrócił uwagę. "Ten wynik nie zmieni lidera tej Platformy, Ewa Kopacz nim pozostanie. Ale nie ulega wątpliwości, że stanie się powodem, dla którego przeciwnicy Donalda Tuska wewnątrz partii, jak Grzegorz Schetyna, czy ci ze stronnictwa pana prezydenta (Bronisława) Komorowskiego, na pewno dostaną argumenty na rzecz korzystniejszej dla nich zmiany układu sił wewnątrz partii" - tłumaczył. Za głównego zwycięzcę niedzielnych wyborów samorządowych uznał Polskie Stronnictwo Ludowe. Zwrócił uwagę na konsekwentną kampanię i jasny przekaz. "Myślę, że ten wynik dobrze oddaje niepokoje znacznej części polskiej prowincji na tle ukraińskim, zarówno w kontekście ekonomicznym, jak i tego, co będzie dalej przy perturbacjach na wschodzie" - zauważył. Przypomniał, że PSL to partia, która ma zakorzenienie społeczne w stylu partii politycznych z pierwszej połowy XX wieku, obudowana licznymi organizacjami społecznymi i której liczba członków i liczba wyborców stanowi najmniejszy iloraz spośród wszystkich partii w Polsce. Politolog tłumaczył jednocześnie, że wyborcy PSL i PiS są do siebie podobni, dzieli ich głównie stosunek do historii. "Tak jak w przypadku PiS-u można mówić o silnej więzi emocjonalnej między wyborcami a partią, to w przypadku PSL można mówić o więzi natury organizacyjnej, instytucjonalnej, rodzinnej, itd. No bo tak po prostu wygląda polska wieś. Tak zawsze było z ruchem ludowym" - dodał. Komentator mówił także o SLD; nie zdziwiła go czwarta pozycja Sojuszu, natomiast zaskoczyło go, że partia nie była w stanie obronić wyniku z maja. "Jeśli ktoś obserwował kampanię poszczególnych partii, nie ulega wątpliwości, że kampania SLD była fatalna, tzn. partia ta bardzo słabo eksponowała swoje znaki rozpoznawcze, a więc przede wszystkim kwestie natury socjalnej" - podkreślił Chwedoruk. Zwrócił uwagę, że to PiS przejął tematy istotne dla lewicy, takie jak komercjalizacja służby zdrowia, czy podniesienie wieku emerytalnego, tymczasem Sojusz zajął się np. in vitro, które - zdaniem politologa - było zbyt abstrakcyjne nawet dla wyborców SLD.