Po ogłoszeniu przez metropolitę krakowskiego kard. Stanisława Dziwisza decyzji, że prezydent Lech Kaczyński zostanie pochowany z małżonką na Wawelu, prezydent Krakowa Jacek Majchrowski spotkał się z dziennikarzami. Jak powiedział o planowanych uroczystościach pogrzebowych Majchrowski, "to ogromna operacja logistyczna, przyleci ok. 80 samolotów, ale Kraków jest na to przygotowany". Przyznał jednak, że miasto będzie w niedzielę sparaliżowane. - Kondukt z lotniska przyjedzie na Salwator, następnie na Rynek Główny, gdzie odbędzie się msza św., a następnie na Wawel - powiedział Majchrowski. - To jest jeden ciąg tranzytowy. Drugi będzie dla VIP-ów - dodał. Pytany, czy miasto jest w stanie zapewnić godny sarkofag w tak krótkim czasie, prezydent Krakowa odpowiedział: - Tak. Jesteśmy w stanie. To znaczy kamieniarze są w stanie. Jak poinformował, wszelkie decyzje organizacyjne zapadną w środę, kiedy "przyjadą pracownicy kancelarii premiera i rządu odpowiedzialni za wszystkie elementy związane z przygotowaniami". Majchrowski odniósł się także do pojawiających się kontrowersji na temat pochówku prezydenckiej pary na Wawelu. - Czy tragiczna śmierć w symbolicznej dacie i miejscu to wystarczająca zasługa, by trafić na Wawel? - pytali dziennikarze. - Chowamy głowę państwa, osobę, która uosabia majestat Rzeczypospolitej, prezydenta, który zginął podczas wypełniania obowiązków - odpowiedział prezydent Krakowa. - Sprawę, czy to uzasadnia, pozostawiam bez komentarza - dodał. Odwołując się do historii, Majchrowski wskazał, że "każdy pochówek ma swoich zwolenników i przeciwników". - Jedni uważają, że zasługi są wystarczające, by pochować na Wawelu czy Skałce, inni uważają, że absolutnie nie. W historii mamy na to dowody - powiedział prezydent Krakowa. - Uważam, że tego typu protesty w tej sytuacji pozbawiają należytej powagi tego typu uroczystości. Sądzę, że powinniśmy się zjednoczyć i w spokoju i powadze czekać na pogrzeb - stwierdził Majchrowski. Prezydent Krakowa zaprotestował także "przeciwko dywagacjom, czy decyzja o pochówku nie kończy okresu powagi i żałoby po śmierci prezydenta" - o co pytali dziennikarze. - Proponuję, by odejść od ocen i w spokoju i powadze czekać na pogrzeb - powiedział, podając jako przykład "zupełnie inne oceny, jakie forowały media na temat prezydenta przed 10 kwietnia i po tej dacie".