"Bartek codziennie mierzy się ze wstydem. Nie potrafi pogodzić się z tym, że nie może być zwykłym 10-latkiem, jak jego koledzy. Zamiast beztrosko biegać po boisku czy jeździć na rowerze, mój syn 23 godziny na dobę musi chodzić w gorsecie ortopedycznym. Tylko dzięki niemu i regularnym ćwiczeniom jest w stanie odsunąć widmo operacji kręgosłupa" - pisze mama chłopca. Bartek zaczął nieprawidłowo stawiać kroki w wieku 6 lat. Lekarze i nauczyciele bagatelizowali jednak pierwsze objawy choroby. Matka chłopca, jak pisze, zaczęła "wpadać w paranoję". Odnosiła wrażenie, że tylko ona widziała poważnie problemy z kręgosłupem syna. Niepokojąc się o zdrowie Bartka, nie dała za wygraną. Podczas kolejnej wizyty u ortopedy usłyszała diagnozę - Bartek cierpi na pogłębiającą się skoliozę z rotacją kręgosłupa. "Wcale mi nie ulżyło, że ktoś w końcu przyznał mi rację. Wręcz przeciwnie. Patrząc na mojego synka, poczułam wielkie ukłucie w sercu, że to musiało dotknąć właśnie jego" - pisze zrozpaczona kobieta. Skolioza postępuje wraz ze wzrostem chłopca. Bartek nosi gorset ortopedyczny i regularnie ćwiczy, aby zatrzymać przekręcanie się kręgów, a wraz z nimi - całej klatki piersiowej. "Nie chcę sobie nawet wyobrażać, do jakiego stanu skolioza może doprowadzić ciało Bartka. A sztywny gorset od szyi do bioder to dla 10-latka jak kara. Nikomu w szkole go nie pokazał, choć nosi go już ponad miesiąc. Ma z tym wielki problem. Przed wuefem zanosi gorset do pokoju nauczycielskiego, aby nikt z kolegów w szatni go w nim nie zobaczył. Wstydzi się go nosić i nikt, nawet psycholog, nie jest w stanie zmienić jego myślenia. Jego upór jest po części spowodowany zaburzeniami postrzegania świata. Bartek diagnozowany jest dodatkowo pod kątem zespołu Aspergera" - wyznaje matka 10-latka. Kobieta ma skromne marzenie - pozwolić synowi na zagranie w piłkę z jego rówieśnikami. Wie jednak, że choroba to uniemożliwia. "Jego przyszłość jest w moich rękach i jeśli teraz mu odpuszczę, to nie wybaczę sobie tego do końca życia" - wyznaje. Stan zdrowia dziecka wymaga codziennych, kosztownych ćwiczeń ze specjalistą. Ich miesięczny koszt wynosi ponad 2,5 tys. zł. Ponadto rodzice Bartka obciążeni są kosztami licznych badań i konsultacji ortopedycznych. "Nie ma dnia, abym się nie zastanawiała, czy w następnym miesiącu będę miała za co opłacić Bartkowi ćwiczenia (...) Nie chcę skazywać mojego dziecka na operację, której można uniknąć" - apeluje kobieta, prosząc o pomoc. Za pośrednictwem strony siepomaga.pl rodzice chłopca organizują zbiórkę funduszy, która pomoże w rehabilitacji ich syna. Więcej informacji o tym, jak pomóc Bartkowi i jego rodzinie TUTAJ.