pytany w Polsat News, czy jest przypadkiem to, że dyskusja w sprawie więzień CIA odżyła w ostatnim czasie, odpowiedział: - Moim zdaniem, oczywiście to nie jest przypadek. To jest pewien element gry. Jak dodał, wystarczy posłuchać wypowiedzi polityków PO na ten temat. - Nie byłoby całej sprawy, gdyby premier nie składał zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa - ocenił. Jego zdaniem, jeśli więzienia rzeczywiście były - w co on sam nie wierzy - to były "pod rządami SLD". - Rządy PiS z tą sprawą mają mniej więcej tyle samo, co z II wojną światową - zaznaczył. W ocenie Kamińskiego, obecnie na lewicy rozpoczynają się jakieś ruchy i "mówi się o powrocie wielu ludzi". - Jeśli Lewica będzie się wzmacniać, to nie kosztem PiS, tylko kosztem PO - dodał. Pytany czy jego zdaniem PO prowadzi akcję przeciwko lewicy, odpowiedział, że "może to być pogrożenie: chłopaki, uważajcie, bo za chwilę jeszcze coś na was wyciągniemy, albo po prostu PO z cynicznego rachunku mówi, że warto dzisiaj uderzyć w Aleksandra Kwaśniewskiego i jego ludzi, bo mogą być dla nas zagrożeniem". Kamiński pytany, czy prezydent poproszony przez prokuraturę o złożenie zeznań w sprawie tajnych więzień CIA stawi się przed nią, odpowiedział, że był dotychczas kilkakrotnie proszony przez prokuraturę o informacje i "nigdy nie odmawiał". - W tej konkretnej sprawie nic mi nie wiadomo, żeby miał być przesłuchiwany - podkreślił. Zaznaczył, że L. Kaczyński, podobnie jak jego poprzednik , wyraźnie stwierdzał, że "tych więzień nie było".