Zbigniew Chlebowski odpiera zarzuty biznesmena, który skarżył się, że polityk Platformy Paweł Graś, wyjaśniający aferę korupcyjną w Sopocie, w ogóle się z nim nie skontaktował. Nie kontaktowałem się z Julke, ale ta rozmowa i tak nie miałaby sensu - odpowiada Graś. Zdaniem szefa klubu PO rozmowa z biznesmenem była zbędna, bo sprawa była oczywista. Jak mówi Chlebowski, nie chodziło oto, co znalazło się w nagraniu biznesmena, czy padła tam oferta korupcyjna ze strony prezydenta Sopotu Jacka Karnowskiego, ale o jego intencje. Czy rzeczywiście tą intencją była walka z korupcją, czy jakieś jego prywatne interesy? - pyta Chlebowski. Nie mogę podzielić poglądu, że ktoś wyrzuca kogoś dlatego, że walczy z korupcją. Absolutnie tak nie jest - dodaje. Próbowaliśmy nawiązać kontakt z panem Julke. Prosiłem oto rozlicznych działaczy Platformy Obywatelskiej z Trójmiasta. Okazało się to niemożliwe. Ja nie mam telefonu do pana Julke, w związku z tym nie dzwoniłem do niego. Jednak uważam, że taka rozmowa nie ma sensu, bo my nie akceptujemy tego sposobu funkcjonowania - zaznacza Paweł Graś. Julke został wyrzucony z Platformy Obywatelskiej po ujawnieniu afery. Jak mówi Chlebowski, sopocki biznesmen został usunięty z partii nie dlatego, że nagrał Karnowskiego, ale dlatego, że zrobił to w marcu, a nagranie ujawnił dopiero w lipcu. Mężczyzna na antenie RMF FM stwierdził, że nie ujawnił informacji natychmiast, ponieważ by zbankrutował. Finalizowałem dwie duże transakcje, które z pewnością nie doszłyby do skutku, gdyby moje nazwisko zaczęło się pojawiać w kontekście tej afery - stwierdził Julke. W pierwszych dniach lipca biznesmen zawiadomił prokuraturę, że w marcu tego roku prezydent Sopotu zażądał od niego łapówki w postaci dwóch mieszkań w zamian za pomoc w uzyskaniu zgody na dobudowanie piętra na jednej z sopockich kamienic. Julke na dzień przed powiadomieniem prokuratury miał opowiedzieć o sprawie premierowi. Po ujawnieniu afery prezydent Sopotu Jacek Karnowski sam zrezygnował z członkostwa w PO.