Nie milkną echa wypowiedzi Mateusza Morawieckiego na temat Tajwanu. Szef polskiego rządu na forum amerykańskiego think-tanku Atlantic Council porównał kwestię niezależności republiki od Pekinu do sprawy Ukrainy i jej niezależności od Rosji. Słowa te wywołały oburzenie chińskiej ambasady w Warszawie, która wyraziła w oświadczeniu "silne niezadowolenie i zdecydowany sprzeciw" wobec słów "pewnego polskiego urzędnika". W piątek wieczorem głos w sprawie zabrał pełnomocnik rządu ds. bezpieczeństwa przestrzeni informacyjnej RP Stanisław Żaryn. Podkreślił we wpisie w mediach społecznościowych, że opublikowany komunikat to "nerwowa reakcja chińskiej propagandy". "Pekin atakuje szefa polskiego rządu i próbuje zmusić Warszawę do przyjęcia chińskiego spojrzenia na sprawę Tajwanu" - napisał w mediach społecznościowych. W serii wpisów Żaryn ocenił, że "chińska ambasada, łamiąc zasady dyplomatyczne, próbuje deprecjonować premiera Polski, określając go mianem "pewnego polskiego urzędnika", który "snuje bezpodstawne twierdzenia". Dodał, że "chińska propaganda od samego początku wojny Rosji przeciwko Ukrainie wykorzystuje działania wojenne do własnych celów informacyjnych, głównie do obarczania Zachodu i USA winą za wojnę". "Atak na polskiego premiera, działania ambasady ChRL w Warszawie oraz sposób prowadzenia polityki przez Pekin wskazują, że taktyczny sojusz chińsko-rosyjski obejmuje coraz więcej obszarów wspólnego działania" - ocenił Żaryn. Morawiecki mówił o Tajwanie. Oburzenie chińskiej ambasady W piątek rano chińska ambasada opublikowała oświadczenie, w którym skrytykowała wypowiedź Mateusza Morawieckiego w sprawie Tajwanu. W komunikacie podkreślono, że "Tajwan jest nierozłączną częścią terytorium Chin, a kwestia Tajwanu jest w pełni sprawą wewnętrzną Chin, która diametralnie różni się od kwestii Ukrainy". Dodano, że o przyszłości republiki powinien decydować "cały naród chiński". Mateusz Morawiecki został także oskarżony przez chińską ambasadę o stosowanie podwójnych standardów. "Wszelkie próby wykorzystywania kwestii Ukrainy jako pretekstu do insynuowania relacji z kwestią Tajwanu są mającą ukryte motywy polityczną manipulacją, bezmyślnym deptaniem zasady poszanowania suwerenności narodowej i integralności terytorialnej oraz rażącą ingerencją w wewnętrzne sprawy Chin" - podkreśliła chińska ambasada. Pekin dodał, że zasada jednych Chin jest "politycznym fundamentem stosunków chińsko-polskich". "Wzywamy związanego z tą sprawą polskiego urzędnika do pełnego zrozumienia wysokiej wrażliwości kwestii Tajwanu, sumiennego przestrzegania zasady jednych Chin, zachowywania ostrożności w czynach i słowach dotyczących kwestii Tajwanu oraz unikania zakłócania relacji chińsko-polskich" - dodano w kuriozalnym komunikacie. Mateusz Morawiecki o Tajwanie i Ukrainie. "Widzę tu duży związek" - Jeśli stracimy Ukrainę, stracimy pokój na dziesięciolecia, porażka w Ukrainie może być początkiem końca złotego wieku Zachodu - powiedział w czwartek Mateusz Morawiecki podczas spotkania w ramach Atlantic Council. Szef rządu mówił także o błędach popełnianych przez Europę w relacjach z Chinami. - Niektórzy liderzy europejscy udali się do Pekinu. Krótkowzrocznie spoglądają w stronę Chin, zwiększając od nich zależność, nie rozumiejąc koncepcji autonomii strategicznej, która w tym przypadku miałaby de facto oznaczać strzał w kolano - mówił. Premier stwierdził, że "niektóre kraje chcą popełnić w relacjach z Chinami ten sam błąd, co w przypadku Rosji", czyli uzależnić się od surowców z Państwa Środka. - Nie można dzisiaj i jutro ochronić Ukrainy mówiąc, że Tajwan to nie jest nasza sprawa. Trzeba wspierać Ukrainę, jeżeli chcemy, aby Tajwan pozostał niezależny. Jeżeli Ukraina zostanie podbita, to następnego dnia Chiny mogą zaatakować Tajwan. Widzę tutaj bardzo duży związek, dużo zależności pomiędzy sytuacją w Ukrainie a sytuacją w Tajwanie i Chinach - zaznaczył Mateusz Morawiecki.