Chcą zalegalizować rozrzucanie prochów zmarłych
O utworzenie ogrodów pamięci, w których rodziny zmarłych mogłyby rozsypywać prochy najbliższych, walczą przedsiębiorcy pogrzebowi. To ważne, bo obecne przepisy dyskryminują wolę zmarłych, informuje dziennik "Polska"
50-letnia łodzianka zamierzała rozsypać prochy ojca w jego ulubionym Lesie Łagiewnickim. W zakładzie pogrzebowym usłyszała jednak, że przepisy pod karą grzywny lub aresztu tego zabraniają. - Cóż było robić, urnę zabrałam z zakładu pogrzebowego. W domu przesypałam prochy taty do słoika. Urnę grzecznie pochowałam, a prochy rozsypałam w lesie - mówi pani Irena z Bałut.
Miesiąc temu w Warszawie, też nielegalnie, do Wisły trafiły popioły samotnej kobiety, która przekazała cały swój majątek na cele charytatywne. W zamian poprosiła, aby po śmierci poddać jej ciało kremacji i rozsypać nad falami rzeki, nad którą spędziła szczęśliwe dzieciństwo. Firmy pogrzebowe chcą uniknąć takich sytuacji i przy każdym cmentarzu komunalnym w Polsce utworzyć ogrody pamięci. Regionalne Stowarzyszenie Zwolenników Kremacji w Lublinie i Polskie Stowarzyszenie Kremacyjne Administratorów Cmentarzy i Przedsiębiorców Pogrzebowych napisały w tej sprawie do rzecznika praw obywatelskich. Ten uznał ich argumentację i skierował sprawę do Ministerstwa Infrastruktury. Resort zapowiedział, że w tym roku podejmie inicjatywę legislacyjną, która pozwoli, by rodziny zmarłych mogły zgodnie z prawem rozsypywać prochy bliskich.
- Stworzenie możliwości rozsypywania prochów w ogrodzie pamięci to nasz plan minimum, kompromis. Przed ostatnią nowelizacją przepisów walczyliśmy o rozsypywanie prochów wszędzie tam, gdzie w ostatniej woli wskazali to zmarli. Niestety, przeciwstawili się temu posłowie prawicy. A w Polsce zaczyna brakować miejsc na cmentarzach. Szczególnie w wielkich miastach to poważny problem. W Europie Zachodniej sprawa jest unormowana prawnie. Prochy można rozsypywać - mówi "Polsce" Jerzy Kiełbowicz, prezes Regionalnego Stowarzyszenia Zwolenników Kremacji w Lublinie.
Inicjatywie zdecydowanie sprzeciwia się Kościół katolicki. - Miejscem spoczynku ludzkich szczątków jest grób, gdyż bezpośrednio odsyła od śmierci do wiary w Zmartwychwstanie - mówi ks. doktor Jacek Nowak, sekretarz Komisji i Dyscypliny Sakramentów Konferencji Episkopatu Polski. Rozsypanie prochów w ogrodzie pamięci jest najtańszym rozwiązaniem, kosztowałoby tylko 100 zł (dla porównania, za pochówek w grobie urnowym trzeba zapłacić ok. 700 zł, a w kolumbarium - 1,7 tys. zł). Do niedawna podejmował się tego Andrzej Hoffmann, wiceprezes spółdzielni Uniwersum zarządzającej cmentarzami komunalnymi w Poznaniu. Zaniechał jednak prowadzenia takich ceremonii, bo wystraszył się sankcji.
Obowiązująca w Polsce ustawa o cmentarzach i grzebaniu zmarłych nie pozwala na rozsypywanie prochów. Kto ją łamie, naraża się nawet na 5 tys. zł grzywny lub 30 dni aresztu. Wystarczy, że ktoś doniesie na rodzinę, która prochy zmarłego rozsypała.
INTERIA.PL/Polska