Prokuratura uważa, że Scheuring-Wielgus pod koniec października 2020 roku "złośliwie przeszkadzała publicznemu wykonywaniu aktu religijnego", a także "obrażała uczucia religijne". Śledczy przesłuchali duchownych oraz uczestników mszy, na której posłanka Lewicy pojawiła się z małżonkiem. Zdaniem modlących się osób zachowanie Scheuring-Wielgus "rozproszyło ich uwagę", przez co nie mogli normalnie brać udziału w nabożeństwie. Parlamentarzystka nieprzypadkowo wybrała akurat tę świątynię. Kilkanaście lat wcześniej brała w niej ślub. Joanna Scheuring-Wielgus: Zbigniew Ziobro nie zamknie mi ust Wniosek do Sejmu o ukaranie Scheuring-Wielgus skierował prokurator generalny Zbigniew Ziobro. Ponieważ chroni ją immunitet, większość posłów musi wyrazić zgodę na pociągnięcie jej do odpowiedzialności. Wtorkowa decyzja Komisji Regulaminowej Spraw Poselskich i Immunitetowych stała się do tego wstępem. Dziewięciu na piętnastu głosujących zarekomendowało, by Sejm wyraził zgodę na dalsze działania prokuratury wokół incydentu sprzed niemal dwóch lat. Sama zainteresowana decyzję komisji skomentowała na Twitterze. "Ziobro nie zamknie mi ust. Czy z immunitetem czy bez" - zapewniła Joanna Scheuring-Wielgus, przekazując przy tym błędnie, że immunitet już został jej odebrany. Posłanka Lewicy z odebranym immunitetem również za wieszanie bucików na bramie kościoła Jeszcze przed głosowaniem lewicowa posłanka spodziewała się, jaki będzie werdykt. "Komisja regulaminowa za moment odbierze mi immunitet. Dowiedziałam się właśnie, że wejście do kościoła z kartką 'Kobieto, sama umiesz decydować' jest gorsze niż działania ZOMO za komuny. Broni mnie niezawodny Krzysztof Śmiszek (również poseł Lewicy - red.)" - napisała. W kwietniu Sejm uchylił Joannie Scheuring-Wielgus immunitet w związku z innymi wydarzeniami. W 2018 roku na bramie bazyliki w Toruniu powiesiła dziecięce buty i plakat z napisem: "Baby shoes remember". Był to jej protest przeciw pedofilii w Kościele. Czytaj też: Węgiel jest za drogi? Polacy coraz częściej wybierają ten tańszy opał