Jak dowiedział się dziennikarz radia RMF FM, oszust wpadł w Proszowie na Dolnym Śląsku. W jego domu odkryto profesjonalnie wyposażoną pracownię fałszerską, a w niej 300 podrobionych dokumentów tożsamości. Były to dowody osobiste, prawa jazdy i paszporty. Na miejscu znaleziono też czyste blankiety poszczególnych dokumentów i 250 tys. złotych w gotówce. Okazało 45-latek współpracował nie tylko z "gangiem orzeszkowym", ale też z kilkoma innymi grupami, zajmującymi się m.in. kradzieżami samochodów. Artur W. usłyszał zarzut udziału w zorganizowanej grupie przestępczej i oszustwa - grozi mu za to do 8 lat pozbawienia wolności. Sąd zadecydował o tymczasowym aresztowaniu mężczyzny na 3 miesiące. (mn) Krzysztof Zasada