Według ustaleń policjantów CBŚP, podejrzani mogli wyłudzić ponad milion złotych. Może im grozić od 10 do 15 lat pozbawienia wolności. Do zatrzymań doszło w minionym tygodniu. Funkcjonariusze CBŚP w Warszawie i najbliższych okolicach zatrzymali 17 osób. W ręce policjantów wpadł także szef grupy, 26-letni obywatel Polski Angelo M. Mężczyzna w chwili zatrzymania przebywał z 17-latką, która wykorzystywała dowód osobisty innej osoby, za co także usłyszała zarzut. Policjanci zabezpieczyli telefony i laptopy mogące służyć do popełnienia oszustw, a także pieniądze i biżuterię, co do których zachodzi podejrzenie, że mogą pochodzić z przestępstwa. "Zostanie to dokładnie sprawdzone w prowadzonym śledztwie" - powiedziała rzeczniczka CBŚP kom. Iwona Jurkiewicz. Dodała, że sprawa ma charakter rozwojowy i niewykluczone są kolejne zatrzymania. Rozbudowana struktura grupy Grupa miała rozbudowaną strukturę, w której każdy pełnił określoną rolę. "Wszystko wskazuje na to, że pieniądze pochodzące z przestępstw po podziale zysków transferowane były za granicę za pośrednictwem przekazów pieniężnych lub były wywożone przez kuriera" - dodał Jurkiewicz. Rzecznik Prasowy Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga, która nadzoruje śledztwo, prok. Marcin Saduś powiedział, że członkowie grupy podawali się za funkcjonariuszy CBŚP i prokuratorów, wprowadzając w błąd osoby starsze, iż prowadzona jest akcja, które ma ochronić ich pieniądze przed kradzieżą. "Następnie nakłaniali pokrzywdzonych do przekazania pieniędzy podejrzanym, którzy również przedstawiali się jako funkcjonariusze Policji lub kurierzy, bądź do pozostawiania ich w koszach na śmieci, skąd były zabierane przez członków grupy przestępczej" - powiedział Saduś. Dodał, że w tej sprawie status podejrzanych mają 43 osoby. "Część z nich przyznała się do popełniania zarzucanych im czynów i złożyła wyjaśniania pozwalające na wytypowanie i zatrzymanie kolejnych sprawców wyłudzeń" - poinformował. Policja przypomina, że nigdy jej funkcjonariusze nie prowadzą "telefonicznych akcji" ani nie proszą osoby postronne o przekazanie pieniędzy. Podkreśla, że w każdym przypadku, kiedy ktoś w ten sposób próbuje wyłudzić pieniądze, należy zgłosić sprawę na policję. Metoda "na policjanta CBŚP" polega na tym, że sprawcy, dzwoniąc do pokrzywdzonych, podają się najczęściej za funkcjonariuszy policji rozpracowujących groźne grupy przestępcze. Wzbudzając w ten sposób zaufanie, proszą o pomoc w akcji. Rolą poszkodowanych jest przekazanie swoich pieniędzy osobie, która się po nie zgłosi, lub pozostawienie ich w określonym miejscu. Zdarza się, że sprawcy jadą z pokrzywdzonym do banku po pieniądze, gdzie - jak przekonują - dojdzie do zatrzymania na gorącym uczynku "nieuczciwych bankowców".