Sokołowski zaznaczył, że dokładnie nie wiadomo jeszcze, jaki wpływ na zdrowie ludzi miała sól wypadowa. Rzecznik apelował przy tym o spokój do czasu zakończenia badań laboratoryjnych. Powinny one być gotowe w ciągu kilku dni. Mariusz Sokołowski zaznaczył, że całe postępowanie jest czasochłonne. Funkcjonariusze oraz inspektorzy sanitarni muszą dokładnie ustalić, do których zakładów spożywczych w Polsce trafiała sól przemysłowa. Jak wyjaśnił rzecznik Komendanta Głównego Policji, prawdopodobnie odbiorcy nie wiedzieli, że kupują od pośredników sól, która nie nadaje się do spożycia. CBŚ uzupełnia listę firm Jak ustaliła CBŚ i prokuratura, trzy firmy - dwie z województwa kujawsko-pomorskiego i jedna Wielkopolski - mogły sprzedawać miesięcznie tysiące ton niejadalnej soli, twierdząc, że to sól spożywcza. Z ustaleń CBŚ wynika, każda z firm miesięcznie sprzedawała mniej więcej tysiąc ton soli. Kupowały ją jako tzw. sól wypadową - odpad przy produkcji chlorku wapnia, używany m.in. do posypywania zimą dróg - po mniej więcej 130 zł za tonę i sprzedawały jako spożywczą po mniej więcej 400 złotych. Sól trafiała głównie do odbiorców hurtowych, wytwórni wędlin, przetwórni ryb, mleczarni czy piekarni. Stamtąd mogła trafić do sklepów w całym kraju. Wyniki ekspertyzy soli wykonanej przez biegłych będą znane za kilka dni. Policjanci z CBŚ przygotowali listę firm, które kupowały sól w trzech objętych postępowaniem prokuratorskim firmach. Na liście, która ma być stale uaktualniana, jest ok. 40 firm, głównie przetwórstwa spożywczego i piekarni, przede wszystkim z Wielkopolski, ale także ze Śląska, województwa lubuskiego i Mazowsza. Zatrzymani twierdzą, że są niewinni W sprawie zatrzymano do tej pory pięć osób. Usłyszały one zarzuty wprowadzenia do obrotu środka spożywczego szkodliwego dla zdrowia lub życia człowieka. Grozi im do pięciu lat więzienia. Poznańska prokuratura nie wyklucza, że zaostrzy zarzuty. Prokuratura czeka na szczegółowe opinie biegłych dotyczące soli. - Sprawa nie jest prosta, będziemy musieli przeprowadzić szereg specjalistycznych badań i dopiero te badania być może pozwolą nam na zmianę kwalifikacji prawnej czynu - mówi rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Poznaniu Magdalena Mazur-Prus. Podejrzani nie przyznali się do zarzucanych im czynów. Prokuratura zastosowała wobec nich dozór policyjny i poręczenie majątkowe. Siarczan sodu, który występuje w nadmiarze w soli sprzedawanej w podejrzanych zakładach, nie jest środkiem wpisanym na listę szkodliwych dla zdrowia, ale jego nadmierne spożycie może powodować zaburzenia żołądkowo-jelitowe.