Według badania ponad połowa ankietowanych popiera złożony w Sejmie projekt ws. parytetów, a 53 proc. - sprzeciwia się prawnym regulacjom dotyczącym kwotowego udziału kobiet na listach wyborczych. W badaniu 47 proc. ankietowanych przyznało, że kobiet w polityce powinno być więcej niż obecnie. Jedna trzecia była zdania, że liczba kobiet i mężczyzn jest akurat taka, jaka być powinna, zaś niemal co piąty ankietowany (17 proc.) sądził, że płeć osób uczestniczących w życiu politycznym nie ma znaczenia. Z kolei 4 proc. uważało, by w polityce było więcej mężczyzn niż obecnie. Niemal co drugi ankietowany (49 proc.) uważa, że powinno się podjąć działania zmierzające do zwiększenia udziału kobiet w polityce. Sprzeciwia się temu 43 proc. respondentów. Zdaniem badanych najbardziej skuteczną metodą zwiększenia udziału kobiet w polityce jest zachęcanie do tego samych zainteresowanych (uważa tak 29 proc. uczestników sondażu). W dalszej kolejności ankietowani wymieniali: zapewnienie kobietom określonej liczby wysokich stanowisk w ważnych instytucjach publicznych (15 proc. wskazań), dobrowolne zaangażowanie partii politycznych w zwiększaniu udziału kobiet w polityce (14 proc.) oraz wprowadzenie określonej procentowo minimalnej liczby kobiet na listach wyborczych (10 proc.). Co ósmy badany (12 proc.) spodziewa się, że udział kobiet w polityce zwiększy się w sposób naturalny, bez specjalnej ingerencji. Zdaniem 11 proc. ankietowanych nie należy nic robić, ponieważ nie powinno być więcej kobiet w polityce. CBOS zapytał też, czy prawo powinno określać, jaki procent miejsc na listach wyborczych powinny zajmować kobiety. Ponad połowa ankietowanych (53 proc.) sprzeciwiła się prawnym regulacjom w tym zakresie. Takie rozwiązania poparło 36 proc. uczestników badania, a 11 proc. - nie miało zdania. Co trzeci badany (33 proc.) uważa, że gdyby prawo w Polsce miało gwarantować paniom minimalny procent miejsc na listach wyborczych, to wskaźnik ten powinien wynosić dokładnie 50 proc. Mniejszą pulę miejsc dla kobiet na listach wyborczych popiera 37 proc. ankietowanych. Jedynie dwa procent respondentów dałoby kobietom więcej niż połowę miejsc na listach. Jak zaznacza CBOS, stosunkowo wielu ankietowanych (28 proc.) nie ma wyrobionej opinii w tym względzie. Jednocześnie CBOS zapytał o złożony w Sejmie w grudniu obywatelski projekt ustawy ws. parytetów na listach wyborczych. Według niego, liczba kobiet na listach okręgowych w wyborach do Sejmu, Parlamentu Europejskiego oraz w wyborach samorządowych nie może być mniejsza niż liczba mężczyzn. Takie rozwiązanie popiera 56 proc. uczestników sondażu (spadek o cztery proc. w porównaniu z badaniem ze stycznia br.). Przeciw jest 29 proc. (spadek o jeden proc.), zaś 15 proc. nie ma zdania (wzrost o pięć proc.). CBOS zwraca uwagę na różnice w odpowiedziach, w zależności od zadanego pytania - większość respondentów popiera złożony w Sejmie projekt ws. parytetów i jednocześnie sprzeciwia się generalnym regulacjom dotyczącym wprowadzenia minimalnej liczby kobiet na listy wyborcze. "Pewnym wytłumaczeniem mogłaby być niechęć do odgórnego regulowania zasad wyborczych i pośredniego narzucania obywatelom sposobu głosowania" - napisano w komunikacie CBOS. Ośrodek zadał też w sondażu pytanie, do czego przyczyniłaby się większa obecność kobiet w polityce. Najczęściej wskazywano odpowiedzi, że doprowadzi ona do lepszej reprezentacji interesów rodzin (71 proc. wskazań) i wszystkich kobiet (63 proc.), a także do przywiązywania większej wagi do spraw społecznych (61 proc.). Zdaniem respondentów więcej kobiet w polityce przyczyni się do: wzrostu uczciwości i zmniejszenia korupcji w polityce (48 proc.), zmniejszenia liczby konfliktów politycznych (47 proc.), zwiększenia wydatków socjalnych państwa (34 proc.) oraz spadku niekompetencji w polityce i bardziej rzeczowego podejścia do polityki (obie odpowiedzi po 33 proc.). CBOS przeprowadził badanie od 5 do 11 sierpnia na liczącej 986 osób reprezentatywnej próbie losowej dorosłych mieszkańców Polski.