W związku z przypadającą w tym roku 40. rocznicą wprowadzenia w Polsce stanu wojennego CBOS w sondażu przeprowadzonym w listopadzie zapytało Polaków o ocenę zasadności jego wprowadzenia. Sondażownia poprosiła także o opinie na temat motywów, jakimi kierowali się ówcześnie rządzący, decydując się na ten krok polityczny. Z sondażu CBOS wynika, że niespełna połowa dorosłych Polaków pamięta dokładną datę wprowadzenia stanu wojennego, czyli 13 grudnia 1981 roku (47 proc.), prawie jedna piąta (19 proc.) w ogóle nie zna tej daty. Wśród osób, które nie pamiętały tej daty w całości, najczęściej wymieniane było zestawienie dnia i miesiąca - 13 grudnia (11 proc.), nieco rzadziej pamiętano miesiąc i rok - grudzień 1981 (8 proc.). Spośród osób pamiętających prawidłowo tylko jeden element tej daty najczęściej przywoływano datę dzienną - 13 (8 proc.), dwa razy rzadziej tylko miesiąc - grudzień czy wyłącznie rok - 1981 (po 4 proc. wskazań). W grupie powyżej 44 roku życia datę wprowadzenia stanu wojennego pamięta ponad połowa badanych (od 53 proc. w grupie najstarszych respondentów do 64 proc. w wieku 55-64 lata), wśród najmłodszych ankietowanych, do 34 roku życia, zaledwie około jednej czwartej (24 proc. w grupie od 18 do 24 roku życia i 27 proc. w grupie 25-34 lata). Spośród najmłodszych badanych, do 24 roku życia, blisko połowa w ogóle nie kojarzy tej daty (48 proc.) w grupie o dekadę starszej (od 25 do 34 roku życia) odsetek ten wynosi 45 proc.CBOS podało, że datę wprowadzenia stanu wojennego częściej pamiętają osoby mieszkające w miastach - w tym wyjątkowo dobrze mieszkańcy największych (58 proc.) i najmniejszych miast (59 proc.) - niż na wsi (39 proc.). Lepiej znają ją też osoby z wykształceniem wyższym (61 proc.), zaś najsłabiej respondenci z wykształceniem podstawowym lub gimnazjalnym (39 proc.).W 2016 roku znajomość daty wprowadzenia stanu wojennego była liczona w nieco inny sposób niż obecnie (oddzielnie liczono frekwencje dla daty dziennej, miesięcznej i rocznej). Stosując tę samą metodę badania co wcześniej, CBOS stwierdził, że w stosunku do 2016 roku minimalnie wzrósł odsetek osób w ogóle nieznających daty wprowadzenia stanu wojennego. Natomiast znajomość pełnej daty w porównaniu z wynikiem sprzed pięciu lat zupełnie się nie zmieniła, jest zaś wyraźnie słabsza niż dziesięć lat temu. CBOS wskazało, że "im dalej od daty wprowadzenia stanu wojennego, tym bardziej krytyczne stają się oceny zasadności tego kroku". "Jeszcze w pierwszej dekadzie XXI wieku większość Polaków była przekonana, że ta decyzja była słuszna, bo - jak można się domyślać - uzasadniała ją ówczesna sytuacja geopolityczna. Jedna czwarta badanych uważała wprowadzenie stanu wojennego za posunięcie nieuzasadnione i błędne. W kolejnej dekadzie ubyło osób wierzących, że było to posunięcie uzasadnione i słuszne, a przybyło opinii krytycznych. Choć proporcje głosów nieco się wyrównały, to jednak nadal utrzymywała się przewaga respondentów oceniających - zgodnie z interpretacją ogłaszających stan wojenny - że jego wprowadzenia w 1981 roku nie można było uniknąć ze względu na możliwą ingerencję sił zewnętrznych" - napisano w komunikacie sondażowni.Na początku trzeciej dekady XXI wieku, po czterdziestu latach od tego wydarzenia, opinie Polaków się odwróciły - nieco większy jest odsetek osób uznających, że wprowadzenie stanu wojennego było nieuzasadnione i błędne (37 proc.), niż uważających, że w ówczesnej sytuacji politycznej było to posunięcie słuszne (33 proc). 30 proc. respondentów odpowiedziało: "trudno powiedzieć". Czy słusznie wprowadzono stan wojenny? Jak napisano, "wiek, wykształcenie, płeć, a także w pewnym stopniu miejsce zamieszkania są czynnikami wpływającymi na poglądy na temat słuszności wprowadzenia stanu wojennego".Kobiety, choć mniej zorientowane w tej kwestii i częściej nieudzielające odpowiedzi na to pytanie, nieco częściej niż mężczyźni uznają wprowadzenie stanu wojennego za słuszne (36 proc. kobiet i 30 proc. mężczyzn), rzadziej natomiast stwierdzają, że jego ogłoszenie było nieuzasadnione (30 proc. kobiet wobec 45 proc. mężczyzn). Wśród młodszych respondentów poniżej 35 roku życia wyraźnie dominuje przekonanie, że stan wojenny był niesłusznie wprowadzony. Taka opinia przeważa również w grupie o dekadę starszej, od 35 do 44 roku życia, czyli wśród badanych urodzonych niedługo przed lub kilka lat po wprowadzeniu stanu wojennego, między 1976 a 1986 rokiem (38 proc.). Jednocześnie sporo jest wśród nich wątpliwości co do tej kwestii - 33 proc. z nich sądzi, że wprowadzenie stanu wojennego było jednak zasadne. Natomiast w grupie respondentów po 44 roku życia lekko przeważa opinia, że stan wojenny był nieunikniony i słusznie go wprowadzono. Ciekawe, że najsilniej są o tym przekonane osoby w wieku 45-54 lata, a więc te, których dzieciństwo i wczesna młodość przypadły na okres stanu wojennego. O tym, że wprowadzenie stanu wojennego było uzasadnione, przekonane są w większej części osoby z wykształceniem podstawowym lub gimnazjalnym oraz zasadniczym zawodowym. Respondenci ze średnim wykształceniem mają podzielone zdanie na ten temat (34 proc. jest za tym, że jego wprowadzenie było słuszne, a 36 proc. - niesłuszne). Natomiast wśród osób z wyższym wykształceniem odsetek osób przekonanych, że nie była to słuszna decyzja, jest niemal dwa razy większy niż myślących przeciwnie (odpowiednio 45 proc. i 25 proc. głosów).Pewnej ewolucji uległy również opinie na temat motywów, jakimi kierowały się ówczesne władze PRL przy wprowadzaniu stanu wojennego. Obecnie dwie piąte badanych (40 proc.) uważa, że podejmując taką decyzję ówcześnie rządząca partia chciała przede wszystkim utrzymać się przy władzy i nie dopuścić do obalenia systemu politycznego PRL. Jedna trzecia (33 proc.) jest zdania, że ważnym motywem była także chęć zlikwidowania niezależnych związków zawodowych, w tym przede wszystkim NSZZ "Solidarność", czyli ówczesnej opozycji. Niewiele mniejszy odsetek (32 proc.) sądzi, że chodziło także o powstrzymanie akcji strajkowych. Na dalszym planie pozostały jeszcze: uniknięcie obcej interwencji (27 proc. wskazań), możliwego rozlewu krwi i wojny domowej (22 proc.), a także uspokojenie sytuacji i zaprowadzenie porządku (20 proc.). "Jaruzelski, ogłaszając stan wojenny, zapobiegł interwencji ZSRR" W stosunku do pomiaru sprzed pięciu lat wzrosły odsetki odpowiedzi dostrzegających uzasadnienie wprowadzenia stanu wojennego w wewnętrznej polityce ówcześnie rządzącej partii - utrzymanie się przy władzy przez PZPR i niedopuszczenie do obalenia systemu politycznego, chęć zlikwidowania "Solidarności" i powstrzymanie akcji strajkowych (we wszystkich przypadkach wzrost o 2 punkty procentowe). Natomiast zmniejszyło się znaczenie motywów znajdujących uzasadnienie tego kroku w zewnętrznych zagrożeniach oraz politycznych i gospodarczych uwarunkowaniach - uniknięcie możliwego rozlewu krwi i wojny domowej (spadek o 8 punktów), zapobieżenie obcej interwencji (spadek o 7 punktów), a także uspokojenie sytuacji i zaprowadzenie porządku (spadek o 2 punkty). Nieco więcej osób niż pięć lat temu nie potrafiło odpowiedzieć na to pytanie (wzrost o 5 punktów). Osoby wierzące w polityczną zasadność wprowadzenia w ówczesnych warunkach stanu wojennego najczęściej pozostają przekonane, że gen. Wojciech Jaruzelski, ogłaszając stan wojenny, zapobiegł interwencji ZSRR i wojsk Układu Warszawskiego (48 proc. wskazań), unikając tym samym rozlewu krwi i wojny domowej (41 proc.). Pozostałe motywy miały ich zdaniem mniejsze znacznie. Natomiast respondenci wątpiący w słuszność tego kroku najczęściej sądzą, że wprowadzając stan wojenny, PZPR chciało przede wszystkim nie dopuścić do zmiany systemu politycznego i utrzymać władzę oraz monopol na rządzenie (63 proc. wskazań), pozbyć się opozycji, czyli przede wszystkim zlikwidować NSZZ "Solidarność" (51 proc.), a także powstrzymać strajki (42 proc.). W zagrożenie obcą interwencją wierzy tylko 14 proc. badanych uznających wprowadzenie stanu wojennego za posunięcie nieuzasadnione i niesłuszne, zaledwie 13 proc. tej grupy uznaje za możliwe w ówczesnym czasie zagrożenie konfliktem prowadzącym do wojny domowej i rozlewu krwi.Badanie "Aktualne problemy i wydarzenia" przeprowadzono w ramach procedury mixed-mode na reprezentatywnej imiennej próbie pełnoletnich mieszkańców Polski, wylosowanej z rejestru PESEL.Każdy respondent wybierał samodzielnie jedną z metod: - wywiad bezpośredni z udziałem ankietera (metoda CAPI), - wywiad telefoniczny po skontaktowaniu się z ankieterem CBOS (CATI) - dane kontaktowe respondent otrzymywał w liście zapowiednim od CBOS, - samodzielne wypełnienie ankiety internetowej, do której dostęp był możliwy na podstawie loginu i hasła przekazanego respondentowi w liście zapowiednim od CBOS.We wszystkich trzech przypadkach ankieta miała taki sam zestaw pytań oraz strukturę. Badanie zrealizowano w dniach od 4 do 14 listopada 2021 roku na próbie liczącej 1100 osób (w tym: 56,1 proc. metodą CAPI, 29,8 proc. - CATI i 14,1 proc. - CAWI).