Według Prokuratury Krajowej ostateczna decyzja o odtajnieniu materiałów należy do prokuratora, który zajmuje się sprawą. Ministerstwo sprawiedliwości poinformowało natomiast, że stołeczna prokuratura zbada też ewentualne naciski na prokuratora prowadzącego w Rzeszowie śledztwo w sprawie przekroczenia uprawnień podczas akcji CBA w resorcie rolnictwa. Jak podało Biuro, szef CBA wniósł do prokuratora generalnego o wyrażenie zgody na upublicznienie dokumentów dotyczących nieprawidłowości przy przygotowaniu noweli ustawy o grach i poprosił o wyrażenie takiej zgody jeszcze w piątek. Jak napisał w oświadczeniu Temistokles Brodowski z CBA, decyzja ma związek z wnioskiem prezydenta i czwartkowym apelem premiera Donalda Tuska o ujawnienie dokumentów. CBA informuje także, że będzie sukcesywnie przekazywać prokuraturze materiały z działań operacyjnych w tej sprawie. Rzeczniczka Prokuratury Krajowej Katarzyna Szeska powiedziała natomiast, iż to prokurator okręgowy w Warszawie będzie decydował o ewentualnym upublicznieniu materiałów nadesłanych przez CBA w związku z możliwością popełnienia przestępstwa w trakcie prac nad projektem ustawy o grach i zakładach wzajemnych. Zaznaczyła, że dotąd nie ma żadnego pisma z CBA w tej sprawie. - Prokurator będzie się z pewnością kierował w pierwszej kolejności dobrem śledztwa - powiedziała Szeska pytana, czy możliwe jest upublicznienie przez prokuratora wszystkich materiałów postępowania. - To jest przecież materiał dowodowy objęty śledztwem - podkreśliła. Szeska poinformowała, że dotąd nie nadeszło do Prokuratury Krajowej pismo z CBA ws. zdjęcia klauzul. - Nie mamy wciąż także tych stenogramów, które CBA obiecało nam przesłać. Jeśli pismo wpłynie, prokurator generalny przekaże je Prokuraturze Krajowej i dalej - drogą służbową - trafi ono do prokuratora okręgowego w Warszawie, który podejmie decyzje takie, jakie za właściwe uzna prowadzący postępowanie - dodała. Z kolei rzecznik warszawskiej prokuratury okręgowej, prok. Mateusz Martyniuk poinformował, iż do piątkowego popołudnia nie wpłynęły do prokuratury żadne nowe materiały w sprawie. Obecnie, jak powiedział, trwa postępowanie sprawdzające dotyczące zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przy przygotowaniu nowelizacji ustawy o grach. - Prokurator wciąż czeka na uzupełnienie przez CBA tego zawiadomienia - zaznaczył Martyniuk. W czwartek prokurator krajowy Edward Zalewski poinformował, że zawiadomienie nie zawierało informacji z czynności operacyjnych przeprowadzonych przez CBA. Ponadto, jak powiedział Martyniuk, trwa śledztwo wszczęte w sprawie ujawnienia bądź wykorzystania tajemnicy państwowej w związku z publikacją w mediach materiałów z zawiadomienia CBA oraz fragmentów stenogramów z podsłuchów operacyjnych. W środę CBA poinformowało, że szef Biura wysłał do premiera, prezydenta, Sejmu i Senatu informacje dotyczące zagrożenia interesu ekonomicznego państwa w związku z przygotowywaniem projektu nowelizacji ustawy o grach i zakładach wzajemnych. Według czwartkowej "Rzeczpospolitej" CBA ostrzegło w dokumencie, że na zmianach w tej ustawie budżet państwa mógł stracić 469 mln zł. "Rz" podała, że w sprawę zamieszani są czołowi politycy PO: szef klubu tej partii Zbigniew Chlebowski i minister sportu Mirosław Drzewiecki; mieli oni lobbować w interesie firm hazardowych. W dzienniku opublikowane zostały fragmenty zapisów z podsłuchów rozmów telefonicznych biznesmenów zainteresowanymi pracami nad ustawą. Rzecznik ministra sprawiedliwości Antoni Tyszka powiedział, że warszawska prokuratura okręgowa ma zbadać także, czy na prokuratora z Rzeszowa, który ma przedstawić zarzuty szefowi CBA Mariuszowi Kamińskiemu ws. afery gruntowej, wywierano naciski - jak twierdzi Kamiński. - Minister polecił, by sprawę zbadała stołeczna prokuratura - powiedział Tyszka. Nie chciał komentować zarzutów postawionych przez Kamińskiego. Według pisma Kamińskiego do Czumy z 17 września, które przedstawiono na stronie internetowej kancelarii premiera, prowadzący rzeszowskie śledztwo prok. Bogusław Olewiński "sygnalizował podczas rozmów po przesłuchaniach funkcjonariuszom CBA, że uniemożliwiono mu umorzenie sprawy. Nacisk na jego osobę wywierał ówczesny prokurator krajowy Marek Staszak". Staszak - jak twierdzi Kamiński - miał namawiać Olewińskiego w rozmowie, by postawić szefowi CBA zarzuty - Olewiński żądał polecenia na piśmie i podkreślał, że obawia się zwolnienia z prokuratury. Jak informuje CBA Kamiński stawi się we wtorek w rzeszowskiej prokuraturze. Tamtejsza prokuratura zdecydowała o postawieniu mu zarzutów w związku ze śledztwem w sprawie przekroczenia uprawnień podczas akcji CBA w Ministerstwie Rolnictwa. Treść zarzutów objęta jest tajemnicą, wiadomo, że są to zarzuty urzędnicze, dotyczące nadużycia władzy.