Wcześniej o zatrzymaniu pracowników kierownictwa działu wentylacji kopalni informował przewodniczący związku "Jedność Pracowników Jastrzębskiej Spółki Węglowej" Wiesław Wójtowicz, który wiosną ub. roku miał zawiadomić CBA o tych nieprawidłowościach. Według CBA sprawa ma związek z oszustwami oraz poświadczeniami nieprawdy przy współpracy kierownictwa działu wentylacji "Budryka" z jedną z okołogórniczych spółek. Kopalnia, a w konsekwencji Skarb Państwa, miały stracić przez to co najmniej 1,3 mln zł. - Śledztwo prowadzone od ponad roku przez katowicką delegaturę CBA, pozwoliło ustalić, że w latach 2005-2006 (jeszcze zanim samodzielny wówczas "Budryk" został włączony w struktury Jastrzębskiej Spółki Węglowej), w tej jednej z najmłodszych polskich kopalń doszło do licznych nieprawidłowości" - powiedział Piotr Kaczorek z biura prasowego CBA. Jak wyjaśnił, jeden z wątków śledztwa dotyczy opłacenia przez kopalnię faktur wystawionych przez jedną z okołogórniczych spółek za wykonanie w 2005 i 2006 r. pod ziemią dziesięciu specjalnych tam izolacyjnych, chociaż w rzeczywistości tamy te wybudowali kilka lat wcześniej pracownicy kopalni. Ekspertyzy dokumentów i oględziny prowadzone przez CBA i biegłych Wyższego Urzędu Górniczego (WUG) pozwoliły na udokumentowanie, że spółka nie wykonała tam żadnych prac, a faktury zostały wystawione na podstawie protokołów odbiorów fikcyjnych robót, które podpisywali pracownicy dozoru "Budryka". Według CBA w przypadku innych prac wykonanych przez tę samą spółkę zawyżano ich ilość i wartość. Pracownicy dozoru kopalni mieli m.in. potwierdzać zawyżone ilości dniówek, które pracownicy spółki mieli przepracować w kopalni, co tylko w skali miesiąca narażało zakład na stratę ponad 80 tys. zł. Zatrzymani w tej sprawie zostali dotąd trzej pracownicy działu wentylacji kopalni "Budryk" oraz dwaj pracownicy spółki okołogórniczej, którzy odpowiadali za współpracę z działem wentylacji kopalni. Zarzuty w tej sprawie przygotowała już Prokuratura Okręgowa w Katowicach, której śledczy nie wykluczają kolejnych zatrzymań. Według prokuratora Jacka Tokarskiego z wydziału przestępczości zorganizowanej katowickiej prokuratury w czwartek miały zakończyć się przesłuchania dwóch zatrzymanych dzień wcześniej osób. W środę śledczy przesłuchali trzech innych zatrzymanych, spośród których jednego zwolnili do domu, a dwóch objęli policyjnym dozorem i poręczeniem majątkowym. W ramach rozwojowego - według prokuratury - postępowania ws. nieprawidłowości w "Budryku" postawiła już ona, bądź zamierza postawić zarzuty: poświadczenia nieprawdy w fakturach i protokołach odbioru robót, niekorzystnego rozporządzenia mieniem kopalni, co naraziło ją na znaczne straty oraz składania nieprawdziwych oświadczeń w postępowaniach przetargowych. Według Wójtowicza oprócz kwestii faktur za budowę tam, oszustwa dotyczyły też m.in. przetargu opłaty za budowę podziemnej kolejki. Jego zdaniem, wszystkie nieprawidłowości w "Budryku" wykryte przez niego, gdy był przedstawicielem załogi w radzie nadzorczej zakładu, mogły łącznie kosztować kopalnię nawet 7 mln zł.