Jak poinformował Piskorski w TVN24, sprawa dotyczy zakupu przez niego dzieł sztuki. Piskorski zapowiedział, że zaskarży decyzję o przeszukaniu. Rzecznik CBA poinformował, że funkcjonariusze Biura przeszukali mieszkanie Piskorskiego po godzinie 14 na zlecenie Prokuratury Okręgowej w Warszawie. - Czynności procesowe odbywały się przy udziale i nadzorze prokuratora. Wszystko odbyło się spokojnie - powiedział Dobrzyński. Nie ujawnił jednak, dlaczego funkcjonariusze CBA przeszukali mieszkanie. Po szczegółowe informacje odesłał do prokuratury. Do czasu nadania depeszy nie udało się uzyskać komentarza prokuratury w tej sprawie. Szef SD poinformował, że sprawa dotyczy umowy z antykwariuszem o sprzedaży przedmiotów zabytkowych. - Umowa wielokrotnie była już rozstrzygana i ja mam prawomocne rozstrzygnięcie sądu - zaznaczył. Piskorski, pytany w TVN24, czy CBA działało na polityczne zamówienie, odparł: "Jestem absolutnie przekonany, nie ma żadnego powodu, żeby to działo się w tym momencie. Uważam, że w PO (...) są ludzie bezwzględnie realizujący władzę, chcący podkopać w tej chwili potencjalnych rywali w postaci na przykład Andrzeja Olechowskiego" - ocenił. Odnosząc się do tego, rzecznik klubu PO Andrzej Halicki powiedział w środę wieczorem, że łączenie przez Piskorskiego sprawy przeszukania jego mieszkania z kandydowaniem Olechowskiego w wyborach prezydenckich jest "kuriozalne". Podkreślił, że nie rozumie tezy Piskorskiego o politycznym zamówieniu akcji CBA, bo - jak przypomniał - CBA zaczęło się interesować umową dotyczącą sprzedaży dzieł sztuki przez Piskorskiego jeszcze za czasów, kiedy Biurem kierował Mariusz Kamiński, który przecież - mówił - nie jest związany z PO. Halicki ocenił, że środowe przeszukanie u Piskorskiego to kontynuacja tamtych działań CBA. Piskorski poinformował pod koniec listopada o pozytywnym dla niego wyroku Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego, który nie zakwestionował umowy zawartej przez niego w 1997 roku z antykwariuszem. Jak mówił, ta sprawa - sprzedaży przez niego antyków i uzyskanego w ten sposób majątku - była często podnoszona przez jego przeciwników politycznych i miała być dowodem na niejasności związane z pochodzeniem jego majątku. Zaznaczył, że "to była umowa, od której zapłacił podatek i pieniądze wpłacił na konto bankowe".