Liderom Samoobrony wielokrotnie zakładano tak zwany podsłuch pięciodniowy, który co prawda nie wymaga zgody sądu, ale może być stosowany tylko w wyjątkowych sytuacjach. A takich zdaniem śledczych z Rzeszowa nie było. Mówił już o tym, choć bez podawania szczegółów, na konferencji prasowej 6 października prokurator Jan Łyszczek. W tej sprawie czynności, które prowadzono, prowadzono niezgodnie z prawem. - Środki, które podjęto i cała operacja, która była przeprowadzona, była naszym zdaniem niedozwolona - podkreślał. Mariusz Kamiński zaprzecza. Już 6 października w Rzeszowie mówił, że jeśli podsłuchiwanie było nielegalne, to oprócz niego na ławie oskarżonych powinni siedzieć także inni prokuratorzy, najważniejsi prokuratorzy w Polsce jeszcze parę lat temu, ale także sędziowie, którzy wyrażali zgodę na przeprowadzenie kontroli operacyjnej. Problem jednak w tym, że prokuratorzy doszukali się nielegalnych podsłuchów, czyli takich, na które Kamiński nie miał zgody - ani prokuratora, ani sędziego. Jak ustalili nasi dziennikarze, najczęściej podsłuchiwani byli Lepper i Maksymiuk. Takich nielegalnych czynności było w ich przypadku co najmniej kilkanaście. Kilka razy włączano podsłuch Renacie Beger i Danucie Hojarskiej. Dodajmy, że prokuratura wciąż czeka na dokumenty operacyjne z CBA, które do tej pory odmawiało ich wydania. Być może sytuacja się zmieni po przejęciu władzy w Biurze przez Pawła Wojtunika, dotychczasowego szefa CBŚ.