Dodał, że kilka miesięcy temu Mężydło sam zgłosił się do szefa CBA Mariusza Kamińskiego. - Odwiedził go w domu i powiedział, że chce przekazać jakieś informacje naszemu biuru. Podobnie jak w innych tego typu przypadkach minister Kamiński poprosił jednego z funkcjonariuszy, by ten skontaktował się z posłem Mężydło - powiedział Frątczak. - Okazało się, że pan poseł chciał zainspirować CBA do działań przeciwko swoim przeciwnikom samorządowym. Jego informacje nie miały charakteru oficjalnego zawiadomienia, w dodatku były bardzo niekonkretne, dlatego żadne postępowanie nie zostało wszczęte. Nikt też nie proponował posłowi Mężydle, by nagrywał kogokolwiek dla CBA - podkreślił Frątczak. - Mimo że pan Antoni Mężydło udał się z tymi informacjami do ministra Kamińskiego kilka miesięcy temu, do tej pory nie wpłynęła żadna jego skarga na nas, ani do ministra koordynatora Zbigniewa Wassermana, ani do żadnej innej instytucji - dodał. Poseł Mężydło powiedział w niedzielę PAP, że Centralne Biuro Antykorupcyjne próbowało zwerbować go na agenta. - CBA próbowało mnie zwerbować, zaproponowano mi, żebym nagrywał pewnych ludzi. Zgłosiłem do się CBA, do Mariusza Kamińskiego i powiedziałem mu o problemie o którym wiedziałem, potem zadzwonił do mnie oficer CBA - przedstawiłem sytuację, informacje, które miałem i dowody pośrednie - powiedział Mężydło. Jak dodał, rozmowa była długa, a oficer unikał "podjęcia" sprawy. - Oficer zaproponował, że najlepiej by było, jakbym nagrywał niektóre osoby, żeby zdobyć dowody bezpośrednie. CBA chciało mnie włączyć do procedur operacyjnych. Poczułem się bardzo urażony tą propozycją - podkreślił Mężydło. Toruński poseł Antoni Mężydło tydzień temu poinformował, że opuścił PiS, bo nie mógł zaakceptować zbliżenia z Samoobroną i LPR oraz zacieśnienia relacji PiS z dyrektorem Radia Maryja o. Tadeuszem Rydzykiem. W najbliższych wyborach będzie kandydował z list Platformy Obywatelskiej.