Z analizy operacji specjalnej wynika, że funkcjonariusze za wszelką cenę chcieli złapać byłą prezydencką parę na przestępstwach skarbowych. Nowy szef CBA nie wyklucza skierowania zawiadomienia do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa przez ludzi Mariusza Kamińskiego. Celem Biura było udowodnienie, że Kwaśniewscy kupili dom w Kazimierzu na podstawioną osobę. Miał to zrobić zaprzyjaźniony z nimi prezes Budimeksu Marek Michałowski, właściciel domu. Akcja trwała wiele miesięcy. Pod przykryciem działał słynny agent Tomek, wydano ponad milion złotych, a wszystko po to, by znaleźć cokolwiek na rodzinę Kwaśniewskich. Według informacji reporterów śledczych RMF FM, odpowiedzialnym za akcję był zastępca Mariusza Kamińskiego Maciej Wąsik, który osobiście motywował pracujących przy operacji agentów. - Było parcie, by bez względu na koszty cokolwiek z tej sprawy wyszło - opowiada jeden z funkcjonariuszy. Stąd rozważanie skierowania sprawy do prokuratury. - To jest taka żaba, którą musimy teraz połknąć- mówi rzecznik CBA Jacek Dobrzyński . Jak się dowiedzieli reporterzy RMF FM, wkrótce do sądu trafi akt oskarżenia przeciwko trzem osobom, które miały związek ze sprzedażą atrakcyjnej nieruchomości. Chodzi o zaniżanie podatku na kwotę 30 tysięcy złotych. Prokurator Iwona Palka potwierdza, że operacja CBA nie była przeprowadzona profesjonalnie - prokuratorzy nie mogli wykorzystać żadnych materiałów zgromadzonych przez Centralne Biuro Antykorupcyjne. - Materiałów z czynności prowadzonych w trybie niejawnym przy podejmowaniu decyzji w tym postępowaniu nie mogliśmy wykorzystać z uwagi na to, że były one dotknięte błędami formalnymi - powiedziała szefowa Prokuratury Apelacyjnej w Katowicach. Z wielkiej akcji kosztującej ponad milion złotych pozostały tylko zarzuty karno-skarbowe na małą kwotę. Kwaśniewscy zostali oczyszczeni, a CBA zostało z domem wartym 3 miliony złotych.