Dodał, że chodzi o listopad i grudzień 2006 r. oraz styczeń 2007 r., czyli te miesiące, które badali funkcjonariusze CBA. - Należy spodziewać się, że osoby odpowiedzialne za ten proceder usłyszą zarzuty. Będziemy o tym informować, gdy zarzuty zostaną postawione - powiedział Frątczak. - Nie mogę obecnie przesądzać kiedy i w jakim zakresie zostaną one postawione - zaznaczył, dodając, że trwają czynności procesowe. Informacje o ustaleniach CBA dotyczącą wysokości wyłudzonej kwoty podał w niedzielę tygodnik "Wprost" w wydaniu internetowym. Jak można tam przeczytać, zdaniem CBA o procederze wiedział były dyrektor placówki Marek Durlik. - Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, wkrótce może on usłyszeć zarzuty w tej sprawie - napisał "Wprost". - To absurd. Nie jestem w stanie stać za każdym lekarzem i sprawdzać, co robi - powiedział Durlik tygodnikowi. Funkcjonariusze CBA zabezpieczyli kilka tysięcy kart pacjentów szpitala MSWiA. W ubiegłym tygodniu Frątczak powiedział, że kopie dokumentów będą stanowiły dowody w sprawie oraz, że oryginały dokumentów są zwracane do szpitala. Durlik powiedział wówczas, że w czasie trzech miesięcy, które badało CBA, szpital wykazywał w dokumentacji pacjentów leczonych na oddziale ratunkowym, zamiast na oddziałach specjalistycznych. Jak tłumaczył, pacjenci z oddziałów specjalistycznych - np. kardiologicznego, neurologicznego - gdy nie było tam dla nich łóżek, leżeli na łóżkach w oddziale ratunkowym; 18 łóżek oddziału ratunkowego było bowiem traktowane w szpitalu jak bufor dla oddziałów specjalistycznych. Dodał, że w innym przypadku ci pacjenci musieliby leżeć na korytarzu, podczas gdy łóżka oddziału ratunkowego, z pełnym wyposażeniem, pozostawałyby puste. Durlik zapewnił też, że nie było tak, że za tych pacjentów NFZ płacił dwa razy - za pobyt na oddziale ratunkowym i specjalistycznym.