Za wnioskiem sejmowych komisji o odrzucenie projektu obywatelskiego zakazującego aborcji głosowało 191 posłów; 186 - było przeciw; pięciu wstrzymało się od głosu. Za wnioskiem o odrzucenie projektu głosowało 160 posłów PO, przeciwnych było 15 posłów, dwóch wstrzymało się od głosu. Również klub SLD głosował za odrzuceniem projektu (27 posłów), nikt nie był przeciw i nie było głosów wstrzymujących się. Przeciw odrzuceniu projektu obywatelskiego było 136 posłow PiS, nikt nie był za, nikt nie wstrzymał się od głosu. Tak samo głosował klub PSL - 22 posłów było przeciw odrzuceniu projektu, nikt nie głosował za, jedna osoba wstrzymała się od głosu. Również 11 posłów PJN głosowało przeciwko odrzuceniu projektu, jednen poseł wstrzymał się od głosu. Z kolei za wnioskiem o odrzucenie projektu SLD zagłosowało 369 posłów; 31 było przeciw; dwóch wstrzymało się od głosu. Za odrzuceniem projektu SLD głosowało 191 posłów PO, nikt nie był przeciwny, jeden wstrzymał się od głosu. Za odrzuceniem było też 136 posłów PiS, nikt nie był przeciw, nikt nie wstrzymał się od głosu. Wniosek o odrzucenie poparło też 24 posłów PSL, nikt nie był przeciw, nikt nie wstrzymał się od głosu. Za odrzuceniem projektu było też 13 posłów PJN, nikt nie był przeciw jego odrzuceniu, nikt nie wstrzymał się od głosu. Przeciw odrzuceniu projektu było 29 posłów SLD, nikt nie był za jego odrzuceniem, nikt nie wstrzymał się od głosu. "Wynik głosowania jest taki, jak się spodziewaliśmy, jesteśmy z tego bardzo zadowoleni. Platforma uważa, że obecny kompromis aborcyjny jest najlepszy. Nie jesteśmy za tym, by go liberalizować a z drugiej strony absolutnie nie dopuszczamy myśli, żeby był absolutny zakaz aborcji w Polsce" - powiedział PAP po głosowaniu Jarosław Katulski (PO). Bolesław Piecha (PiS) oświadczył, że jest "niemile zaskoczony" wynikami głosowań ws. zakazu aborcj. "Jestem zaskoczony głosowaniami tych osób, które opowiadają się za życiem +całą gębą+. Niezrozumiałe jest dla mnie stanowisko posła (Jarosława) Gowina (PO), niezrozumiałe jest dlaczego poseł (Ireneusz) Raś (PO) wyciąga kartę, żeby nie zaakcentować swojego stanowiska". (Gowin głował za odrzuceniem projektu zakazującego aborcji, Raś - nie głosował). Odnosząc się do projektu SLD, Piecha zaznaczył, że to projekt, "za który rumieniłby się sam premier Hiszpanii Jose Zapatero". Posłanka SLD Elżbieta Streker-Dembińska oceniła, że wyniki głosowań obu projektów "były do przywidzenia". "Pod koniec kadencji nie wnosi się tego rodzaju projektów. Do sprawy liberalizacji prawa aborcyjnego wrócimy w następnej kadencji" - dodała. Szef klubu PSL Stanisław Żelichowski skomentował: "Tak delikatną materią nie można grać przed wyborami". Szef klubu PJN Paweł Poncyljusz uważa, że w ustawie antyaborcyjnej nie powinno się dokonywać żadnych zmian liberalizujących. "Należę do środowiska konserwatywnego i nie interesują mnie żadne rozwiązania, które godzą w życie" - oświadczył. Obywatelski projekt nowelizacji ustawy o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży zakładał m.in. wykluczenie z prawa tych wyjątków, które dopuszczają obecnie w Polsce aborcję. Autorzy projektu chcieli także zmiany tytułu obowiązującej ustawy na: "O ochronie życia ludzkiego od poczęcia". Autorzy projektu podkreślali, że ludzkie życie, także w fazie prenatalnej, chroni konstytucja. Ich zdaniem zatem obecna ustawa, która dopuszcza przerywanie ciąży w niektórych przypadkach, jest niezgodna z ustawą zasadniczą. Podkreślali, że nie ma żadnych przesłanek, aby życie ludzkie w fazie prenatalnej było gorzej chronione niż w jakiejkolwiek innej fazie. Z kolei projekt Sojuszu zakładał, że kobiety miałyby prawo do bezpłatnego przerwania ciąży podczas pierwszych 12 tygodni jej trwania. Po upływie tego okresu aborcja byłaby dopuszczalna tylko w trzech przypadkach: gdy ciąża jest następstwem czynu zabronionego, stanowi zagrożenie dla życia lub zdrowia kobiety oraz gdy występuje duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu. Placówki zdrowia, które mają podpisany kontrakt z NFZ, nie miałyby prawa (zasłaniając się np. tzw. klauzulą sumienia) odmówić kobietom przeprowadzenia legalnego zabiegu przerwania ciąży. Według propozycji Sojuszu, refundowane miałyby być nie tylko zabiegi aborcji, ale też środki antykoncepcyjne i zapłodnienie in vitro. Każda kobieta w ciąży miałaby zagwarantowany dostęp do bezpłatnych badań prenatalnych. Szkoły byłyby zobowiązane do udzielenia uczennicy w ciąży urlopu oraz pomocy niezbędnej do ukończenia przez nią edukacji, tak by w miarę możliwości nie powodować opóźnień w zaliczaniu przedmiotów. Projekt "świadome rodzicielstwo" definiował jako "swobodne i odpowiedzialne" decydowanie o posiadaniu dzieci, ich liczbie oraz "planowania ich narodzin w wybranych przez rodziców odstępach czasu". Zakładał również wprowadzenie do szkół nowego przedmiotu: "wiedza o seksualności człowieka". Jego program miałby obejmować m.in. takie zagadnienia jak: seksualność człowieka, zdrowie reprodukcyjne, ochrona przed przemocą seksualną, metody i środki zapobiegania ciąży oraz zapobieganie chorobom przenoszonym drogą płciową, w tym HIV/AIDS. W myśl obecnie obowiązujących (od 1993 r.) przepisów, aborcji można dokonać, gdy ciąża stanowi zagrożenie dla życia lub zdrowia kobiety ciężarnej, jest duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu lub gdy np. ciąża jest wynikiem gwałtu. Według Ministerstwa Zdrowia, które co roku przedstawia sprawozdanie z realizacji ustawy, w 2009 r. zarejestrowano 538 aborcji: 510 z powodu upośledzenia lub nieuleczalnej choroby płodu, 27 w związku z zagrożeniem życia lub zdrowia kobiety ciężarnej, jedną ze względu na to, że ciąża była wynikiem czynu zabronionego. Według organizacji pozarządowych broniących praw kobiet, rzeczywista liczba aborcji wykonywanych przez Polki każdego roku wynosi co najmniej 100 tys.