- Przeczytałem ten wywiad z obrzydzeniem. Takiego nagromadzenia złej woli i kłamstw dawno nie spotkałem - powiedział prezydent dziennikarzom po dorocznej odprawie kierowniczej kadry sił zbrojnych. Kaczyński, zapytany przez "Gazetę Wyborczą", co mu się nie podoba w wyjeździe Aleksandra Kwaśniewskiego do Rosji na obchody 60-lecia zakończenia II wojny, zasugerował w odpowiedzi, że Moskwa dysponuje takimi dokumentami dotyczącymi przeszłości prezydenta, które czynią go niesuwerennym w jego decyzjach. "Polityk, który w PRL w tak młodym wieku jak on awansował na stanowisko ministerialne, musiał korzystać z wsparcia Moskwy" - powiedział "Gazecie Wyborczej" Kaczyński i dodał, że jak to się stało, można by zapewne odtworzyć na podstawie dokumentów przechowywanych w Moskwie. "Trudno uznać, że ukraińska postawa Kwaśniewskiego świadczy o jego uległości wobec Rosji. To nielogiczne" - zauważyła dziennikarka "GW", na co Jarosław Kaczyński odparł: "To jest nielogiczne, jak ktoś mało wie o stosunkach polsko- rosyjskich, ale jak wie więcej - to taka postawa staje się całkiem logiczna". "Bo?" - drążyła dziennikarka. Na co Kaczyński: "Byli ludzie w PRL, także w opozycji demokratycznej, których współpraca z bezpieką jest niewątpliwa i równie niewątpliwy jest ich udział w walce z komuną. Człowiek mógł być i dobry, i zły". - Mamy do czynienia z autentycznym znieważeniem - powiedział przewodniczący SdPl, Marek Borowski. Przypomniał, że według Kodeksu karnego "kto publicznie znieważa prezydenta, podlega karze pozbawienia wolności do lat trzech". Szef PiS nie przejął się jednak groźbami. Oświadczył, że nie boi się procesu, a Socjaldemokracja wyświadczyła prezydentowi "niedźwiedzią przysługę" swoją akcją. Kaczyński pytany, czy przedstawi jakieś dowody na swoje stwierdzenia pod adresem prezydenta odparł, że nie ma dostępu do rosyjskich akt, ale może przedstawić przesłanki swojego rozumowania. - Te przesłanki, jak sądzę, są bardzo mocne - podkreślił. Komentarze dla INTERIA.PL Donald Tusk, wicemarszałek sejmu (PO): To jest narastający problem Polski, że politycy, od których oczekiwalibyśmy umiarkowania, tak się nie zachowują, bo nie jest sztuką w Polsce licytować się na radykalne sformułowania. Ja bym oczekiwał, że w tak ważnych sprawach jak relacje polsko-rosyjskie, wyjazd prezydenta do Moskwy, trzeba być stanowczym, ale formułować sądy mocno potwierdzone. Gdyby rzeczywiście było tak, jak twierdzi pan prezes Kaczyński, że prezydent Kwaśniewski jest kontrolowany przez Moskwę, w związku z jakimiś kompromitującymi go materiałami, to jest to informacja o tak wielkiej wadze, tak sensacyjna, że wymagająca natychmiastowego udokumentowania. Ona nie może być przedmiotem spekulacji, czy takiego rzucanie sobie słów z powodu złego nastroju. Są teraz tylko dwa wyjścia - albo prezes Kaczyński przesadził, bo poniosła go werwa i temperament, a jeśli nie - to jest zobowiązany bardzo szybko do publicznego udokumentowania tej tezy . Bronisław Cieślak, rzecznik SLD: Ja sądzę, że można mieć dowolny pogląd w sprawie, czy pan prezydent Aleksander Kwaśniewski powinien się pojawić 9 maja w Moskwie, czy nie powinien. W tej sprawie dyskusja publiczna toczy się od dłuższego czasu i ja różnice w tych poglądach znam. Natomiast używać przy tej okazji pomówienia, sugestii, domniemania, że rzekomo o takiej czy innej decyzji prezydenta decyduje to, że on tam musi pojechać z innych - nie merytorycznych, nie odnoszących się do oceny polskiej historii powodów, jest w moim przekonaniu nadużyciem skandalicznym.